Ponieważ w lekcjonarzu na Niedzielę Zmartwychwstania na wszystkie cykle przeznaczona jest ta sama Ewangelia, która została już omówiona w roku A, skorzystamy z Ewangelii z Wigilii Paschalnej, którą można odczytać w Niedzielę Zmartwychwstania roku C jako alternatywną – pisze o. Piotr Gryziec, rozpoczynając rozważanie na Niedzielę Zmartwychwstania.

Ewangelia z Wigilii Paschalnej (Łk 24, 1-12)

W pierwszy dzień tygodnia niewiasty poszły skoro świt do grobu, niosąc przygowane wonności. Kamień zastały odsunięty od grobu. A skoro weszły, nie znalazły ciała Pana Jezusa. Gdy wobec tego były bezradne, nagle stanęło przed nimi dwóch mężczyzn w lśniących szatach. Przestraszone, pochyliły twarze ku ziemi, lecz tamci rzekli do nich: «Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał. Przypomnijcie sobie, jak wam mówił, będąc jeszcze w Galilei: „Syn Człowieczy musi być wydany w ręce grzeszników i ukrzyżowany, lecz trzeciego dnia zmartwychwstanie”». Wtedy przypomniały sobie Jego słowa, wróciwszy zaś od grobu, oznajmiły to wszystko Jedenastu i wszystkim pozostałym. A były to: Maria Magdalena, Joanna i Maria, matka Jakuba; i inne z nimi opowiadały to apostołom. Lecz słowa te wydały im się czczą gadaniną i nie dali im wiary. Jednakże Piotr wybrał się i przybiegł do grobu; schyliwszy się, ujrzał same tylko płótna. I wrócił do siebie, dziwiąc się temu, co się stało.

Kobiety, o których była mowa w poprzednich wersetach (Łk 23,55-56), udają się do grobu w pierwszy dzień tygodnia o świcie. Ostatnio do naszej mowy potocznej weszło angielskie słowo weekend, którym nazywamy sobotę i niedzielę. Ten zwyczaj utrwala powszechne przekonanie, że nowy tydzień rozpoczyna się w poniedziałek. Tymczasem zarówno w Nowym Testamencie, jak i w liturgii Kościoła pierwszym dniem tygodnia jest niedziela. Ten dzień rozpoczyna nie tylko nowy tydzień, ale – jako pamiątka zmartwychwstania Jezusa – wskazuje na początek nowego stworzenia, nowej epoki w dziejach ludzkości. Od chwili zmartwychwstania Jezusa nic już nie jest takie jak poprzednio.

Wersety 2. i 3. zawierają interesującą grę słów, którą niestety gubi polskie tłumaczenie czytania. Łukasz pisze, że kobiety „znalazły” (heuron) kamień odsunięty od grobu, natomiast „nie znalazły” (ouch heuron) ciała Pana Jezusa. Szukały Jezusa, a znalazły kamień. Ta gra słów jest bardzo znamienna, ponieważ tradycja Kościoła nazywa właśnie Jezusa „kamieniem, który został odrzucony przez budujących”, a który okazał się kamieniem węgielnym (Ps 118,22). „Kamień węgielny” (od słowa „węgieł”) w znaczeniu frazeologicznym oznacza początek czegoś, podstawę rozpoczęcia jakiejś działalności (por. Iz 28,16; Jr 51,26; Za 10,4). W odniesieniu do Pana Jezusa oznacza, że Jego zmartwychwstanie jest początkiem czegoś nowego, niezwykłego, co jest zwieńczeniem Bożego planu zbawienia. Z kolei św. Paweł napisał, że Jezus Chrystus jest kamieniem węgielnym Kościoła (por. Ef 2, 20).

„Nagle stanęło przed nimi dwóch mężczyzn w lśniących szatach”. Zwróćmy uwagę na liczbę: „dwóch”, podczas gdy w wersji Mateusza i Marka jest tylko jedna postać. Mateusz nazywa go aniołem Pańskim, natomiast Marek mężczyzną. Wskazuje to na powszechne przekonanie, że anioł, kiedy objawia się człowiekowi, nie posiada jakichś szczególnych cech, które kojarzą się nam zwykle z aniołem (jak np. skrzydła). Owszem, charakterystyczną cechą, którą podkreśla Łukasz, są lśniące szaty, podczas gdy Mateusz i Marek piszą o białym ubiorze. Określenie „lśniące” pochodzi od tego samego czasownika co błyskawica. Musiało to być jakieś niezwykłe zjawisko, skoro kobiety się przestraszyły. Dla Łukasza jednak najistotniejsza jest tu liczba dwa, ponieważ aby potwierdzić jakiś fakt, potrzeba było co najmniej dwóch świadków. Świadectwo o Jezusie jest jednym z ważnych tematów Trzeciej Ewangelii.

„Nie ma Go tu, zmartwychwstał”. W tekście oryginalnym występuje czasownik w stronie biernej – „został wskrzeszony” (por. Mt 28,6; Mk 16,6). Takie bowiem wyrażenie było zwykle używane w pierwotnym kerygmacie Kościoła (por. Dz 2,24). „Przypomnijcie sobie, jak wam mówił”. Dwaj mężczyźni cytują słowa Jezusa zapowiadające Jego mękę i zmartwychwstanie. Dla rodzącego się Kościoła (chodzi o czas, kiedy Łukasz pisze swoją Ewangelię) istotne jest to „przypominanie sobie”, czyli w gruncie rzeczy zapamiętywanie tego wszystkiego, co mówił Jezus. Ewangelie zostały spisane dopiero kilkadziesiąt lat po śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa (przyjmuje się, że w latach 65-85), stąd dla pierwszych chrześcijan bardzo ważny był ustny przekaz, nazwany później tradycją (od łac. traditio).

Dopiero w 10. wersecie Łukasz wymienia imiona kobiet, które były przy grobie Jezusa. Marek wymienia dwie kobiety, Mateusz trzy (ta liczba potem weszła do tradycji i pieśni wielkanocnych), natomiast Łukasz wymienia trzy po imieniu, ale dodaje, że były jeszcze inne. Ponieważ w społeczeństwie żydowskim kobiety nie posiadały autorytetu (oczywiście były wyjątki: Debora, Judyta, etc.), nic dziwnego, że apostołowie „nie dali im wiary”. Dlatego Jezus później ukazał się apostołom w wieczerniku. Nie zapominajmy jednak, że najpierw ukazał się kobietom.

Przypominamy sobie słowa, które wypowiedział Jezus, czytamy je w liturgii, komentujemy… Ale najistotniejsze jest, że te słowa są zawsze żywe, zawsze aktualne. Są naszym doświadczeniem – to, co powiedział Jezus, staje się w naszym życiu faktem. Dlatego nie szukajmy żywego wśród umarłych. On żyje w Kościele, żyje w nas.

Oratorium ku czci o. Wenantego Katarzyńca z okazji 100. rocznicy śmierci

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Nam metus, elementum vestibulum at hac odio tortor. Eu in ornare vitae convallis aenean. Suscipit morbi felis tristique viverra.