
Czy Jezus zachęca nas do łamania czwartego przykazania? W końcu mówi o tym, by nienawidzić swoich rodziców! Ale czy na pewno mamy to rozumieć dosłownie? O co chodziło Jezusowi?Przeczytajcie komentarz o. Piotra Gryźca na XXIII Niedzielę Zwykłą!
Ewangelia na XXIII Niedzielę Zwykłą, Rok C (Łk 14, 25-33)
Wielkie tłumy szły z Jezusem. On odwrócił się i rzekł do nich: «Jeśli ktoś przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem. Kto nie dźwiga swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem. Bo któż z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie wpierw i nie oblicza wydatków, czy ma na wykończenie? Inaczej, gdyby położył fundament, a nie zdołałby wykończyć, wszyscy, patrząc na to, zaczęliby drwić z niego: „Ten człowiek zaczął budować, a nie zdołał wykończyć”.
Albo jaki król, mając wyruszyć, aby stoczyć bitwę z drugim królem, nie usiądzie wpierw i nie rozważy, czy w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestu tysiącami nadciąga przeciw niemu? Jeśli nie, wyprawia poselstwo, gdy tamten jest jeszcze daleko, i prosi o warunki pokoju. Tak więc nikt z was, jeśli nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem».
Kto może być uczniem Jezusa?
Dzisiejsza perykopa ma odpowiedzieć na pytanie, kto może, a raczej nie może, być uczniem Jezusa. Wskazuje na to inkluzja „nie może być moim uczniem” zawarta w wersetach 26 i 33.
Początek wypowiedzi Jezusa może być szokujący:
Ktoś zapyta: Jak to się ma do czwartego przykazania Dekalogu:
Sięgnięcie do słownika grecko-polskiego nic nam tu nie pomoże, ponieważ greckie miseō rzeczywiście znaczy: nienawidzić, gardzić.
Dobrze jest natomiast porównać to zdanie z paralelną wypowiedzią Jezusa w Ewangelii Mateusza:
Tutaj słowa Jezusa nie są już tak bulwersujące. Moglibyśmy powiedzieć, że Łukasz sprawę „przedobrzył”, ale tak naprawdę wynika to z faktu, że Jezus w swoim nauczaniu używał często hiperboli, aby jakąś prawdę mocno wyartykułować i zapisać ją w pamięci słuchaczy.
Niesienie krzyża
Kolejne zdanie również kończy się stwierdzeniem „nie może być moim uczniem”, tym razem chodzi o konieczność „niesienia krzyża”.
Dzisiaj, kiedy mówimy o naszych codziennych krzyżach, mamy na myśli choroby, cierpienie albo różne przykrości i krzywdy doznawane ze strony innych.
Jednak w czasach Jezusa słowo krzyż miało zupełnie inną konotację: kojarzyło się przede wszystkim z hańbą i upokorzeniem. Na krzyżu umierali groźni przestępcy, a także niewolnicy.
Ktoś niosący krzyż był zwykle obiektem szyderstw i pogardy. I właśnie taką „przyszłość” Jezus obiecuje swoim uczniom!
Przypowieść o wieży
Po takim wstępie Chrystus przechodzi do krótkiej przypowieści o budowie wieży.
Nie wiemy, o jaką wieżę chodzi – prawdopodobnie o obserwacyjną, jaką wznosili właściciele większych winnic (por. Mt 21,33). Budowa takiej wieży wymagała sporych wydatków, dlatego gospodarz winien wpierw obliczyć, czy posiada wystarczającą ilość funduszy na takie przedsięwzięcie.
Ktoś mógłby zapytać: Jaki związek istnieje między budową wieży a dźwiganiem krzyża?
Chyba taki, że ktoś, kto chce iść za Jezusem, musi zdawać sobie sprawę z konsekwencji, jakie go czekają. Jeżeli te konsekwencje przerastają jego możliwości, nie powinien się angażować w taką sprawę.
Przypowieść o dwóch królach
Druga przypowieść dotyczy bitwy pomiędzy dwoma królami. W starożytności wojny między władcami były na porządku dziennym.
Jezus nie pochwala wojny jako takiej, ale bierze przykład z codziennego życia, sytuację dobrze znaną ludziom Jemu współczesnym.
Głównym przesłaniem przypowieści jest roztropność króla, który porywa się na rzecz bardzo trudną do osiągnięcia. Podobnie ktoś, kto chce być uczniem Jezusa, musi się zastanowić, czy jest w stanie spełnić wymagania, które On stawia.
Radykalizm ucznia
Ostatnie zdanie perykopy jest podsumowaniem obydwu porównań.
Użyty przez autora czasownik grecki apotassomai znaczy dosłownie: żegnać się, rozstawać się z kimś lub czymś.
Uczeń Jezusa musi pożegnać się nie tylko ze swoimi rodzicami, rodzeństwem i najbliższą rodziną, ale także rozstać się ze swoją własnością.
Już wcześniej, kiedy wysłał siedemdziesięciu dwóch, Jezus nakazywał im, aby nie brali ze sobą „trzosa ani torby, ani sandałów” (Łk 10,4).
Jezus wymaga od swoich uczniów radykalizmu.
Jeśli chcesz spojrzeć na te same niedzielne czytania z innej perspektywy – zajrzyj do dzisiejszego odcinka „słowotwórczego”.
