jesteś na stronie franciszkanie.pl

duchowość | Jak Słowo mogło stać się ciałem? | głębia

Jak Słowo mogło stać się ciałem? | głębia

Słowo przyszło na świat dla człowieka, aby go zbawić. Przyjęcie Słowa jest synonimem wiary. Przez wiarę w Syna Bożego człowiek staje się dzieckiem Bożym. Wierzyć w Imię Jezusa Chrystusa, to nic innego niż wierzyć w Jego Bóstwo – pisze o. Piotr Gryziec w komentarzu na II Niedzielę po Bożym Narodzeniu.

Ewangelia na II niedzielę po Narodzeniu Pańskim (J 1, 1-18)

 

Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, z tego, co się stało.
W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła.
Pojawił się człowiek posłany przez Boga – Jan mu było na imię. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. Nie był on światłością, lecz został posłany, aby zaświadczyć o światłości.
Była światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi.
Na świecie było Słowo, a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego – którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili.
A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy.
Jan daje o Nim świadectwo i głośno woła w słowach: «Ten był, o którym powiedziałem: Ten, który po mnie idzie, przewyższył mnie godnością, gdyż był wcześniej ode mnie».
Z Jego pełności wszyscyśmy otrzymali – łaskę po łasce. Podczas gdy Prawo zostało dane za pośrednictwem Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa.
Boga nikt nigdy nie widział; ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, o Nim pouczył.

Ewangelię według św. Jana rozpoczyna niezwykły prolog. Bibliści twierdzą, że w jego pierwotnej wersji nie było wzmianki o Janie Chrzcicielu (ww. 6-8). Autor rozpoczyna od nawiązania do preegzystencji Syna Bożego przed stworzeniem świata, a kończy stwierdzeniem faktu wcielenia Syna Bożego. To, co jest zaskakujące, to fakt, że ewangelista nazywa Syna Bożego „Logosem”, czyli „Słowem”. Może byłoby to łatwiejsze do zrozumienia, gdyby nazwał Go Słowem Boga. Tymczasem autor Ewangelii określa Go terminem „Słowo” w postaci absolutnej, bez żadnej specyfikacji.

Pierwsi czytelnicy Janowej Ewangelii z pewnością znali określenie Logos, którego użył współczesny Jezusowi żydowski filozof i teolog pozostający pod wpływem myśli greckiej, Filon z Aleksandrii, na określenie hipostazy mądrości Bożej. Zdaniem Filona Logos jest pośrednikiem między Bogiem a stwarzanym światem, rozumem kontrolującym świat, ideą i wzorem dla rzeczywistości stwarzanej. Jednak Jan nadaje Logosowi zupełnie inny wymiar. Myśl Janowa sięga do zawartej w biblijnej Księdze Mądrości koncepcji Mądrości Bożej, która towarzyszyła Bogu przy stwórczym dziele, która także wybawiła naród wybrany z niewoli egipskiej i która poucza każdego człowieka jak zostać świętym. Jan idzie jeszcze dalej: stwierdza równość Słowa z samym Bogiem.

Termin logos w języku greckim ma szersze znaczenie niż nasze słowo: wedle tej koncepcji słowo istnieje, zanim jeszcze zostanie wypowiedziane. Oznacza ono myśl, która zrodziła się w umyśle, następnie wyraża sam akt mówienia, czyli wypowiedzenia tej myśli, wreszcie jest podmiotem, który się wypowiada. A zatem Syn Boży jako Słowo jest zarazem treścią Objawienia, aktem Objawienia i podmiotem objawiającym, czyli Objawicielem. Dlatego Syn Boży – według autora prologu – istnieje, zanim jeszcze Bóg się przez Niego wypowiedział, „na początku”, czyli przed wszystkim (oprócz Boga).

To Słowo jest słowem stwórczym. Bez Niego nic się nie stało. Jan zdaje sobie sprawę, że „na początku” Bóg stworzył niebo i ziemię, czyli cały wszechświat. Jednak Słowo jest tak ściśle złączone z Bogiem, czyli Syn ze swoim Ojcem, że żadnej z tych osób boskich nie da się wyłączyć z działania drugiej. Dalej Jan stwierdza, że Słowo było źródłem (początkiem) życia i światła. U Jana grecki termin dzoé oznacza życie nadprzyrodzone, które jest uczestnictwem w życiu samego Boga. Słowo Boga jest także światłem (fōs) – przeciwieństwem ciemności, ponieważ jest ono drogowskazem dla człowieka, ale zarazem daje siłę do przezwyciężania ciemności, które w Biblii symbolizują obszar wpływów szatana.

W Ewangelii św. Jana termin „świat” (gr. kosmos) nie jest jednoznaczny. W wersecie 10. występuje on trzykrotnie, jednak w dwóch różnych znaczeniach. Najpierw w sensie neutralnym jako wszystko, co zostało stworzone przez Boga, natomiast w ostatnim wersie jako sfera duchowa będąca obszarem panowania szatana, do której należą ludzie będący daleko od Boga, w opozycji do Niego. To drugie znaczenie jest często przez Jana określane jako „ten świat”, szatan zaś jest „władcą tego świata”. Natomiast czasownik „poznać” oznacza w Biblii nie tyle poznanie intelektualne, co raczej wejście w bliską relację z przedmiotem poznania, przylgnięcie do osoby i ukierunkowanie na nią swego życia.

Ostatni werset naszego tekstu mówi o „zamieszkaniu” Słowa pośród nas. Tekst oryginalny brzmi dosłownie: „Rozbiło namiot wśród nas”. Jest to nawiązanie do okresu wędrówki Izraela do ziemi obiecanej, kiedy Bóg nakazał Mojżeszowi rozbicie namiotu, w którym spotykał się z nim. Ten namiot był swego rodzaju „mieszkaniem” Boga pośród swego ludu. Natomiast kiedy namiot spotkania był spowity przez obłok, autor biblijny twierdził, że to chwała Pańska okrywała tenże namiot. Dlatego Jan w kontekście namiotu, w którym mieszkało Słowo, mówi o oglądaniu Jego chwały. Być może ma na myśli swoje własne doświadczenie podczas przemienienia na górze Tabor.

Słowo przyszło na świat dla człowieka, aby go zbawić. Przyjęcie Słowa jest synonimem wiary. Przez wiarę w Syna Bożego człowiek staje się dzieckiem Bożym. Wierzyć w Imię Jezusa Chrystusa, to nic innego niż wierzyć w Jego Bóstwo. Imię w Biblii często jest synonimem osoby, która je nosi. Apostoł, podobnie jak w rozmowie Jezusa z Nikodemem, ma tu na myśli nowe narodziny z Boga albo z Ducha Świętego.
podziel się:
Piotr Gryziec OFMConv Absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i Papieskiego Instytutu Biblijnego w Rzymie. Nauczyciel akademicki, tłumacz, bloger. Wykłada teologię Nowego Testamentu w Wyższym Seminarium Duchownym Franciszkanów w Krakowie. Autor kliku pozycji książkowych i licznych artykułów naukowych i popularnych.