Niektórym osobom każdy nadchodzący Nowy Rok i związany z tym Sylwester kojarzy się z wewnętrznym bólem, marazmem i przygnębieniem. Miejsce satysfakcji z tego, co udało się zrealizować, zajmuje melancholia spowodowana świadomością zaniedbanych planów. Każdy rok ucieka za szybko, a ten, który nadchodzi, budzi obawę, że znów będzie za mało czasu, żeby zrealizować wszystkie idee i projekty. Dla niektórych poziom frustracji bywa tak uciążliwy, że w poczuciu pustki wewnętrznej zastanawiają się, czy w ogóle jest sens, aby cokolwiek jeszcze planować.
Jak pomóc samemu sobie w tym gorącym okresie, związanym z przełomem roku? Dróg do zwycięstwa jest wiele. Na początku ważne jest, by wykrzesać z siebie odrobinę odwagi i wewnętrznej motywacji do oparcia się aktualnemu zniechęceniu, by móc wyjść naprzeciw nowej perspektywie. Każde rozgoryczenie i smutek pozostaną w nas dopóty, dopóki nie zdecydujemy się na poszukanie sposobu, aby zmienić te trudne uczucia w satysfakcję, poczucie sensu i życiowe spełnienie.
Jeśli już wiesz, że nie chcesz pozostać w takiej niemocy wobec minionego, ale i nadchodzącego roku, spróbuj wykonać dwa kolejne kroki. Pierwszy pozwoli Ci zrobić mały bilans tego, co za Tobą. Drugi pomoże Ci realnie spojrzeć na panoramę przyszłości.
Na początku zatroszcz się o chwilę skupienia i skontaktuj się ze swoim wewnętrznym przyjacielem, którym jest sumienie. Każdy ma je w naturze, niezależnie od tego, czy jest osobą wierzącą czy nie. Ono – niczym kompas – pozwoli Ci w następnym etapie szybciej namierzyć kierunek północy, byś mógł wychwycić poczucie sensu drzemiące w nadchodzącej przyszłości. Ale o tym dopiero za chwilę.
Jeśli już masz kontakt ze swoim wewnętrznym kompasem, spróbuj się krótko przyjrzeć i zweryfikować cele, które założyłeś sobie w minionym roku. Jakie zadania, projekty i idee je stanowiły? Było w nich więcej chęci, aby realizować coś sensownego i dobrego, czy raczej dążenia do jak najwyższych osiągnięć? Robienie czegoś znaczącego i satysfakcjonującego, czy produktywność i wydajność? Jedne nie wykluczają drugich, ale bardzo istotne jest to, które z nich są priorytetową siłą motywującą. Pomyśl wreszcie, czy Twoje cele nie kolidują z podstawową misją, wartościami i zobowiązaniami życia, które wybrałeś (rodzina, przyjaźń, miłość, sumienie)? Czy realizacja siebie nie przesłoniła Ci tego, co rzeczywiście jest istotne? Być może Twoją frustrację prowokują niewłaściwe proporcje pomiędzy tymi płaszczyznami? Ważne, aby możliwie obiektywnie zobaczyć to, co „za” Tobą, bo wtedy to, co „przed” ma większą szansę nie tylko na stabilność, ale i na twórczy rozwój.
Na początku II wojny światowej wielu Europejczyków szukało sposobów, aby uniknąć śmierci. Viktor Frankl (twórca szkoły psychoterapii nazywanej logoterapią /nie mylić z logopedią!/), mając perspektywę wyjazdu z rodziną do Ameryki, po rozmowie ze swoim ojcem zdecydował się na pozostanie na miejscu, w Austrii. Kolejne lata pokazały, że ta decyzja przyniosła wiele bólu, ale zrodziła również idee i przemyślenia, które stały się przełomowe nie tylko dla niego samego, ale dla wielu jego pacjentów oraz milionów ludzi na całym świecie, którzy zmagają się z poczuciem braku sensu. Frankl twierdził, że bez pobytu w obozach koncentracyjnych nie patrzyłby na życie tak głęboko i przenikliwie. Bez tych doświadczeń nie byłby tak silny i nie dostrzegałby darów życia, które są tak blisko każdego człowieka.
Przygnębienie z powodu końca roku może również okazać się tym, co pozwoli z jeszcze większą siłą wyjść naprzeciw kolejnemu etapowi życia. I tu dochodzimy do drugiego ze wspomnianych wcześniej kroków. Przeszłość ma w sobie duży potencjał i jeśli zostanie dobrze wykorzystana, pomoże w dobrym i odpowiedzialnym spojrzeniu na to, co przed nami. To dobry moment na wykorzystanie doświadczenia minionego czasu, w celu zrealizowania tego, co możliwe w nowym roku. Najpierw popatrz najbliżej siebie: kim jestem i co już mam? Dostrzeż to, co w życiu rzeczywiście istotne. Być może tak mocno skupiłeś się na planach zawodowych, że uciekła Ci więź z bliskimi? Co prawda efekt pracy dawał Ci satysfakcję, ale gdzieś wewnętrznie czujesz, że było to kosztem czegoś bardziej istotnego i fundamentalnego. W tym kontekście koniec roku może być dobrym czasem na ponowną rewizję i ugruntowanie priorytetów.
Spróbuj następnie wypisać wszystkie swoje najważniejsze plany. Przyjrzyj się, czy są one zgodne z Twoimi wartościami, z tym, co jest ważne dla Ciebie i bliskich Ci osób. Popatrz realnie, które z tych możliwości są rzeczywiście możliwe do zrealizowania! Ostatnie zdanie być może wydaje się absurdalne, ale gdy się nad tym zastanowisz, zobaczysz, że takie spojrzenie pozwoli uniknąć wielu niepotrzebnych napięć i frustracji. Nie zrealizujesz przecież czegoś, co pozostaje w sferze możliwych niemożliwości. Zostaw tylko te plany, które jesteś w stanie zrealizować w najbliższej przyszłości. Na pozostałe przyjdzie czas.
Wiele osób szuka sensu daleko od siebie, podczas gdy to, co go kryje, jest bliżej niż myślą. Mogę się frustrować, że w minionym roku założyłem rodzinę i usprawiedliwiać swój żal tym, że odtąd wiele niezrealizowanych przygód pozostaje już tylko w obszarze marzeń. Przecież aktualne okoliczności kryją inne możliwości, które wcześniej były niedostępne. To dary życia, które przynosi obecne położenie. Trzeba je sprawiedliwie dostrzec i wydobyć.
To, czego szukasz, może być bliżej, niż myślisz. Mierz siły na zamiary i nie zapominaj o ważnych dla Ciebie osobach. Częściej odłóż smartfon. Częściej pozwalaj sobie na dialog, zauważenie tego, co jest istotne, a być może zaniedbane, na kontakt z własnym sumieniem, na chwilę ciszy, nadziei, modlitwy.
Rafał Tobiasz – logoterapeuta
członek Krakowskiego Instytutu Logoterapii
www.logoterapia-krakow.pl