
Jezus często zaskakiwał swoich słuchaczy. Wielokrotnie burzył ich stare przekonania i pokazywał prawidłowe, Boże spojrzenie. Jak łamie stereotypy w przypowieści o miłosiernym Samarytaninie? O tym pisze o. Piotr Gryziec w komentarzu na XV Niedzielę Zwykłą.
Ewangelia na XV niedzielę zwykłą, Rok C (Łk 10, 25-37)
Powstał jakiś uczony w Prawie i wystawiając Jezusa na próbę, zapytał: «Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?»
Jezus mu odpowiedział: «Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?»
On rzekł: «Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego».
Jezus rzekł do niego: «Dobrze odpowiedziałeś. To czyń, a będziesz żył».
Lecz on, chcąc się usprawiedliwić, zapytał Jezusa: «A kto jest moim bliźnim?»
Jezus, nawiązując do tego, rzekł: «Pewien człowiek schodził z Jeruzalem do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli. Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął. Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, minął.
Pewien zaś Samarytanin, wędrując, przyszedł również na to miejsce. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go. Następnego zaś dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: „Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał”.
Kto z tych trzech okazał się według ciebie bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców?»
On odpowiedział: «Ten, który mu okazał miłosierdzie».
Jezus mu rzekł: «Idź i ty czyń podobnie!»
Kto jest moim bliźnim?
Pytanie, które stawia Jezusowi pewien uczony w Piśmie, jest jak najbardziej uzasadnione. Termin plesíon, który tłumaczymy jako bliźni, oznaczał kogoś, kto jest blisko, często sąsiada lub krewnego. Dlatego dla Żydów bliźnim nie mógł być cudzoziemiec, zwłaszcza poganin czy obcy.
Jezus łamie taki stereotyp myślenia. W opowiedzianej przypowieści najbliższym pobitemu człowiekowi okazuje się paradoksalnie ten, który był powszechnie uważany za poganina i wroga narodu wybranego.
Przesłanie przypowieści jest dość jasne, zawiera ona jednak szereg szczegółów, nad którymi warto się chwilę zatrzymać.
Kierunek ma znaczenie
W koncepcji Łukasza istotną rolę odgrywa Jeruzalem – miasto święte, miasto Boże, centrum zbawczych wydarzeń. Nieszczęśnik, który wpadł w ręce zbójców, oddala się od Jerozolimy – schodzi w dół.
Ten kierunek ruchu ma głębszy sens alegoryczny. Ten, kto oddala się od centrum kultu, czyli świątyni, oddala się od Boga i naraża się na niebezpieczeństwo. Także kierunek „w dół” symbolizuje oddalanie się od Boga – biblijne spotkania z Bogiem mają zawsze miejsce „na górze”.
Nic dziwnego, że bohater przypowieści wpada na tej drodze w ręce zbójców.
Zobaczyć i... przejść obojętnie
Pewien kapłan także schodzi w dół (tak jest w tekście oryginalnym – greckim, niestety nie zauważył tego tłumacz) po odbytej służbie w świątyni.
Zobaczywszy leżącego, przeszedł drugą stroną drogi. Użyty tu grecki czasownik „zobaczyć” oznacza, że dokładnie widział, w jakim stanie znajduje się pobity, jednak zupełnie nie zainteresował się jego losem.
Może pomyślał, że delikwent nie żyje i nie chciał narazić się na zaciągnięcie nieczystości? A może po prostu nie chciał tracić czasu albo bał się, że zbójcy mogą wrócić, i chciał jak najszybciej oddalić się z tego miejsca?
Podobna była także reakcja lewity, który przechodził tamtędy niedługo potem.
Serce Samarytanina
Nie wiemy, w którym kierunku podążał Samarytanin. Widocznie ten szczegół nie był ważny dla Jezusa.
Kluczowy w tym momencie jest rzadko występujący w Nowym Testamencie czasownik oznaczający współczucie: splanchnidzomai. Dosłownie: „poruszyły się jego wnętrzności”.
To samo słowo występuje także:
Namaszczenie miłosierdzia
Samarytanin zainteresował się poszkodowanym i zalał jego rany oliwą i winem.
W starożytności:
oliwa łagodziła ból i przyspieszała gojenie,
wino dezynfekowało rany.
Z biblijnej perspektywy:
oliwa służyła do namaszczania królów i proroków – oznacza uznanie kogoś za uprzywilejowanego przez Boga,
wino to symbol miłosierdzia Bożego, dobra i zbawienia.
W osobie Samarytanina spotykamy się z dobrocią i miłosierdziem samego Boga.
Dwa denary – podwójna wartość
Następnego dnia Samarytanin wręcza gospodarzowi dwa denary.
W czasach Chrystusa:
denar = dniówka robotnika,
dwa denary = podwójna zapłata.
Każdy człowiek pokrzywdzony ma w Bożych oczach szczególną wartość.
Bliźni – również ten, którego nie lubisz
Przypowieść Jezusa opowiedziana uczonemu w Piśmie jest aktualna także dziś.
Współczesność uczy nas, że trudno przypisać dobre intencje komuś, kogo uważamy za wroga. Jednak Jezus patrzy inaczej – i każe nam także zmienić sposób patrzenia na drugiego człowieka.
Jeśli chcesz spojrzeć na te same niedzielne czytania z innej perspektywy – zajrzyj do dzisiejszego odcinka „słowotwórczego”.
