jesteś na stronie franciszkanie.pl

duchowość | Nierozwiązany problem | głębia

Nierozwiązany problem | głębia

Kogo bardziej przypominam – syna marnotrawnego czy jego brata? Czy starszy z synów miłosiernego ojca rzeczywiście był prawym człowiekiem? Przypowieść na czynniki pierwsze rozkłada o. Piotr Gryziec w komentarzu na IV Niedzielę Wielkiego Postu.

Ewangelia na IV Niedzielę Wielkiego Postu (Łk 15, 1-3.11-32)

 

W owym czasie przybliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie, mówiąc: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi».
Opowiedział im wtedy następującą przypowieść:
«Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: „Ojcze, daj mi część własności, która na mnie przypada”. Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swoją własność, żyjąc rozrzutnie.
A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie, i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał na służbę do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola, żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał.
Wtedy zastanowił się i rzekł: „Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu przymieram głodem. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mnie choćby jednym z twoich najemników”. Zabrał się więc i poszedł do swojego ojca.
A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i wobec ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem”.
Lecz ojciec powiedział do swoich sług: „Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i weselić się, ponieważ ten syn mój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”. I zaczęli się weselić.
Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to ma znaczyć. Ten mu rzekł: „Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego”.
Rozgniewał się na to i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: „Oto tyle lat ci służę i nie przekroczyłem nigdy twojego nakazu; ale mnie nigdy nie dałeś koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę”.
Lecz on mu odpowiedział: „Moje dziecko, ty zawsze jesteś ze mną i wszystko, co moje, do ciebie należy. A trzeba było weselić się i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”».

Dzisiaj słuchamy przypowieści o ojcu i dwóch synach, określanej tradycyjnie jako przypowieść o synu marnotrawnym. Nie wszyscy jednak zwracają uwagę na to, że oprócz dramatu młodszego syna parabola ukazuje jeszcze większy dramat starszego z braci. Co więcej, o ile historia młodszego kończy się happy endem, to problem starszego został postawiony, ale nie został rozwiązany przez Jezusa, opowiadającego tę historię. Dlatego warto przyjrzeć się bliżej postawie tego drugiego z synów, który nigdy nie opuścił ojcowskiego domu, a mimo to nie czuł się w nim dobrze.

Nie bez powodu św. Łukasz, zanim przytoczy trzy wyjątkowe przypowieści Jezusa: o zagubionej i odnalezionej owcy, o zgubionej i znalezionej drachmie oraz o synu, który się zagubił i odnalazł i tym drugim, który się nie zgubił i nie odnalazł(!), na początku 15. rozdziału przedstawia słuchaczy Jezusowych przypowieści. Są to z jednej strony celnicy i grzesznicy (w. 1), ale także faryzeusze i uczeni w Piśmie (w. 2). Przypowieść o dwóch synach jest w gruncie rzeczy ilustracją dwóch postaw: młodszy syn reprezentuje celników i grzeszników, którzy się nawrócili, starszy syn faryzeuszy, którzy (uważają, że) nie potrzebują nawrócenia…

Zwróćmy uwagę na refleksję młodszego syna, jaka przychodzi mu do głowy, kiedy straciwszy cały majątek, przymierał głodem: „Pójdę do mojego ojca i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem…”. Pomimo tego, że uważa się za niegodnego nazywać się synem, nie przestaje myśleć o ojcu jako o swoim ojcu. I rzeczywiście, kiedy ostatecznie wrócił do domu, tak właśnie zwraca się do niego: „Ojcze, zgrzeszyłem…”. Jest krytyczny wobec siebie i wie, że nie zasłużył na przebaczenie, niemniej ojciec pozostaje zawsze dla niego ojcem.

W tym kontekście zauważmy, że starszy syn, ten, który uważał się za wiernego i uczciwego, który nie miał sobie nic do zarzucenia, nigdy – w trakcie całej fabuły – nie wypowiedział słowa “Ojcze”! Za każdym razem zwraca się do swojego ojca przez „ty”! Co więcej, czuje się niewolnikiem, kiedy wypomina ojcu: „Oto tyle lat ci służę i nie przekroczyłem nigdy twojego nakazu…”. Grecki czasownik doulein oznacza służbę niewolnika. Kiedy Jezus mówi, że nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć, używa innego czasownika: diakonein (por. Mk 10,45; Mt 20,28).

Kiedy ojciec nazywa swojego odzyskanego syna synem, do starszego zaś mówi o nim: „Twój brat odnalazł się”, temu ostatniemu nie chce przejść przez usta, że jest to jego brat, lecz mówi o nim: „Ten syn twój”. Wypowiada te słowa z wyraźną pogardą i wyrzutem, z nutą ironii, wypominając ojcu, że on zasługuje na coś więcej niż ten marnotrawca i cudzołożnik. Mówiąc krótko, starszy nie akceptuje swojego młodszego brata jako brata. Widać w tej postawie typowego faryzeusza, który gardzi każdym grzesznikiem (nawet takim, który się nawraca).

Kluczowa dla obydwu części przypowieści jest postawa ojca. Ojciec jednakowo kocha obu swoich synów. Nie czyni między nimi żadnej różnicy: wychodzi naprzeciw temu, który wraca do domu, i tak samo naprzeciw temu, który nie chce wejść do domu (cóż za paradoks!). Ojciec nazywa tego młodszego, który wrócił, synem (w. 24), starszego zaś nazywa jeszcze bardziej pieszczotliwie: „Dziecko!” (w. 31). Ojciec nie kieruje się tym, co jeden i drugi wcześniej uczynił, ale tym, że są teraz razem z nim, w domu.

W przypowieści, podobnie jak w dwóch poprzedzających ją krótkich parabolach, kluczowe czasowniki tworzą parę przeciwieństw: zgubić się – odnaleźć się. Tego, który się zgubił, ewangelista nazywa umarłym, ten, który się odnalazł, powraca do życia. Tylko w domu ojca, pod jego troskliwa opieką jest prawdziwe życie: życie pełne radości, bo to właśnie motyw radości pojawia się jak refren w 15. rozdziale Ewangelii Łukasza. Radość w niebie nie jest wynikiem obecności dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, lecz nawrócenia się choćby jednego grzesznika. Ten zaś, który się nie musiał(?) nawracać, nie potrafi także okazać radości.

Przypowieść Jezusa przedstawia nam dwa typy relacji: relację synostwa i braterstwa. Łatwiej poczuć się synem, kiedy ojciec ciebie kocha, trudniej być bratem dla tego, którego nie lubisz. Jednak przypowieść Jezusa ukazuje, że te dwie relacje nigdy nie będą głębokie i autentyczne – jedna w oderwaniu od drugiej.
podziel się:
Piotr Gryziec OFMConv Absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i Papieskiego Instytutu Biblijnego w Rzymie. Nauczyciel akademicki, tłumacz, bloger. Wykłada teologię Nowego Testamentu w Wyższym Seminarium Duchownym Franciszkanów w Krakowie. Autor kliku pozycji książkowych i licznych artykułów naukowych i popularnych.