W Ewangelii, jaką daje nam Kościół na XV niedzielę zwykłą (Mt 13,1-23) Jezus siada nad jeziorem i mówi. Dlaczego to, że siada jest ważne? I co takiego mówi? O tym w swojej egzegezie pisze o. Piotr Gryziec.
Ewangelia na XV niedzielę zwykłą (Mt 13, 1-23)
Owego dnia Jezus wyszedł z domu i usiadł nad jeziorem. Wnet zebrały się koło Niego tłumy tak wielkie, że wszedł do łodzi i usiadł, a cały lud stał na brzegu. I mówił im wiele w przypowieściach tymi słowami: «Oto siewca wyszedł siać. A gdy siał, jedne ziarna padły na drogę, nadleciały ptaki i wydziobały je. Inne padły na grunt skalisty, gdzie niewiele miały ziemi; i wnet powschodziły, bo gleba nie była głęboka. Lecz gdy słońce wzeszło, przypaliły się i uschły, bo nie miały korzenia. Inne znowu padły między ciernie, a ciernie wybujały i zagłuszyły je. Inne wreszcie padły na ziemię żyzną i plon wydały, jedno stokrotny, drugie sześćdziesięciokrotny, a inne trzydziestokrotny.
Kto ma uszy, niechaj słucha!»
Przystąpili do Niego uczniowie i zapytali: «Dlaczego mówisz do nich w przypowieściach?»
On im odpowiedział: «Wam dano poznać tajemnice królestwa niebieskiego, im zaś nie dano. Bo kto ma, temu będzie dodane, i w nadmiarze mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą nawet to, co ma. Dlatego mówię do nich w przypowieściach, że patrząc, nie widzą, i słuchając, nie słyszą ani nie rozumieją. Tak spełnia się na nich przepowiednia Izajasza: „Słuchać będziecie, a nie zrozumiecie, patrzeć będziecie, a nie zobaczycie. Bo stwardniało serce tego ludu, ich uszy stępiały i oczy swe zamknęli, żeby oczami nie widzieli ani uszami nie słyszeli, ani swym sercem nie rozumieli, i nie nawrócili się, abym ich uzdrowił”.
Lecz szczęśliwe oczy wasze, że widzą, i uszy wasze, że słyszą. Bo zaprawdę, powiadam wam: Wielu proroków i sprawiedliwych pragnęło ujrzeć to, na co wy patrzycie, a nie ujrzeli; i usłyszeć to, co wy słyszycie, a nie usłyszeli.
Wy zatem posłuchajcie przypowieści o siewcy. Do każdego, kto słucha słowa o królestwie, a nie rozumie go, przychodzi Zły i porywa to, co zasiane jest w jego sercu. Takiego człowieka oznacza ziarno posiane na drodze.
Posiane na grunt skalisty oznacza tego, kto słucha słowa i natychmiast z radością je przyjmuje; ale nie ma w sobie korzenia i jest niestały. Gdy przyjdzie ucisk lub prześladowanie z powodu słowa, zaraz się załamuje.
Posiane między ciernie oznacza tego, kto słucha słowa, lecz troski doczesne i ułuda bogactwa zagłuszają słowo, tak że zostaje bezowocne.
Posiane wreszcie na ziemię żyzną oznacza tego, kto słucha słowa i rozumie je. On też wydaje plon: jeden stokrotny, drugi sześćdziesięciokrotny, inny trzydziestokrotny».
„Jezus wyszedł z domu”. Z jakiego domu? Z domu, w którym wcześniej nauczał (por. Mt 12,46-50). Był to dom, w którym Jezus zwykle zatrzymywał się, kiedy znajdował się w Kafarnaum (por. Mt 4,13). „Usiadł nad jeziorem”. Nauczanie w synagogach odbywało się na siedząco. Czytano Pismo na stojąco, natomiast wyjaśniano siedząc. Tak zachowuje się Jezus w synagodze w Nazarecie (por. Łk 4,16-21). Również swoje słynne Kazanie na górze Jezus wygłosił siedząc (por. Mt 5,1). Dalej jest powiedziane, że Jezus usiadł w łodzi. Z łodzi był lepiej słyszany, ponieważ głos dobrze rozchodzi się po powierzchni wody. Dla ewangelisty łódź Jezusa mogła być także metaforą późniejszego Kościoła, skoro uczniowie są nazywani „rybakami ludzi”.
„Mówił im wiele w przypowieściach”. Przypowieść (gr. parabolē) jest to pewna forma literacka, znana w starożytności, która polega na porównaniu dwóch rzeczywistości: materialnej, znanej dobrze słuchaczom z autopsji i abstrakcyjnej. Pomimo jasnego obrazu, przypowieść często była zagadkowa i nie do końca zrozumiała. Widać to w dalszej części rozdziału (13,10-17).
Mateusz grupuje przypowieści Jezusa w dwóch blokach. Pierwszy blok obejmuje wersety 13,3-52 i koncentruje się na przedstawieniu tajemnicy królestwa niebieskiego, a dosłownie „królestwa niebios”. Pojęcie „niebiosa” było dla ówczesnych Żydów zastępnikiem Imienia Bożego Jahwe, którego nie wolno było wymawiać ze względu na szacunek. Drugi blok przypowieści zawarty jest we fragmencie 24,32-25,30. Znajdujące się w nim przypowieści dotyczą wyraźnie końca czasów i są wprowadzeniem do wypowiedzi o Sądzie Ostatecznym (25,31-46).
Jezus w pierwszej swojej przypowieści nie używa terminu „ziarno”, mówi jedynie o czynności siania. Dzięki temu słuchacz może się domyślić, że Jezusowi nie chodzi o ziarno w sensie fizycznym, lecz metaforycznym. Dlatego przypowieść kończy się wezwaniem: „Mający ucho niech słucha”. W języku greckim biblijnym tryb rozkazujący czasownika (imperativus) może występować w czasie praesens lub w aoryście. Tutaj mamy do czynienia z tym pierwszym przypadkiem. Imperativus praesentis wyraża czynność stałą, która ma być kontynuowana albo powtarzana. A zatem „niech słucha” oznacza nakaz ciągłego słuchania tego, co mówi Jezus, wsłuchiwania się w Jego Słowo. A „mieć ucho” znaczy posiadać umiejętność słuchania. Bo można słuchać, ale nie usłyszeć tego, co się usłyszeć powinno.
Są tacy ludzie, którym „nie zostało dane” zrozumienie przypowieści, podczas gdy uczniom „zostało dane”. Użyta w tym zdaniu strona bierna czasownika to tzw. passivum divinum. Uczniowie otrzymali poznanie tajemnic królestwa, ponieważ Jezus im je objaśnił, jak to wynika z dalszej części tekstu Ewangelii (13,18nn). Dlaczego jednak tym pozostałym nie było dane zrozumieć przesłania przypowieści? Dlaczego Jezus im go nie wyjaśnił? Mateusz tłumaczy to za pomocą cytatu z Izajasza: Bo stwardniało serce tego ludu, uszy ich stępiały i oczy swe zamknęli. Tak więc wina ostatecznie pozostaje po stronie słuchaczy.
Ci, którzy nie są uczniami Jezusa, czyli pozostali Żydzi, „patrząc nie widzą i słuchając nie słyszą ani nie rozumieją”. Problem polega na tym, że można patrzeć i nie widzieć, słuchać, a nie rozumieć. Konieczna jest wewnętrzna dyspozycja, aby usłyszeć i zrozumieć, co mówi do nas słowo. Tylko Jezus posiada klucz do zrozumienia tajemnic królestwa. Trzeba „mieć ucho do słuchania”, trzeba być otwartym na nowość Jezusowej nauki.
Przypowieść o zasiewie pokazuje jak bardzo różne mogą być skutki słuchania słowa. Aby zasiane słowo przynosiło plon stokrotny (zupełnie nierealny w naturalnych warunkach nawet przy zastosowaniu najnowocześniejszych metod agrarnych), konieczny jest odpowiedni grunt, który pozwoli na zakorzenienie się słowa oraz jego systematyczny wzrost. Potrzebne jest usunięcie wszelkich przeszkód, utrudniających wzrost słowa. Jednak ostatecznie wzrost zależy od Boga, co sugerują kolejne przypowieści Jezusa. Tylko On jest w stanie spowodować, aby zasiane ziarno przyniosło „plon stokrotny”.