Wyszukiwarka
Wyniki wyszukiwania:
franciszkanizm | Przepowiednia św. Franciszka | źródła

Przepowiednia św. Franciszka | źródła

W poprzedniej opowieści o św. Franciszku poznaliśmy nowego kardynała protektora zakonu, kardynała Hugolina. Zatrzymując się na chwilę przy tej niezwykle dla franciszkanów ważnej postaci, zachęcamy do lektury fragmentu z „Życiorysu pierwszego św. Franciszka” Tomasza z Celano, w którym autor opowiada o przepowiedni Asyżanina związanej właśnie z kardynałem protektorem. 

Stało się, że wielu przyszło do niego, by mu pomóc swoimi lekami, ale gdy nie pomagały, przybył do miasta Rieti. Mówiono, że przebywa w nim człowiek bardzo biegły w leczeniu takiej choroby. Udał się więc do niego. Został łaskawie i ze czcią przyjęty przez całą Kurię Rzymską która znajdowała się owego czasu w tym mieście. Ze szczególną czcią został przyjęty zwłaszcza przez pana Hugolina, biskupa Ostii, który najbardziej wybijał się godziwością obyczajów i świętością życia. Jego to błogosławiony Franciszek obrał na ojca i pana całego zakonu i wspólnoty swych braci, za zgodą i wolą pana Honoriusza papieża. A to dlatego, że on bardzo sprzyjał błogosławionemu ubóstwu i jak najbardziej cenił świętą prostotę. Pan ten budował się obyczajami braci, a że pragnął świętości, z prostymi był prosty, z pokornymi pokorny, z ubogimi ubogi. Był bratem wśród braci, najmniejszym wśród małych. W życiu i obyczajach starał się zachowywać jako jeden z nich, o ile pozwalała na to jego godność. Dbał o zakładanie wszędzie świętego zakonu. W odległych krajach świetlana sława jego świetlanego życia najbardziej przyczyniała się do rozwoju zakonu.

Pan dał mu język wymowny, którym pogrążał przeciwników prawdy, którym odpierał nieprzyjaciół krzyża Chrystusowego, którym błądzących sprowadzał znowu na drogę, którym jednał zwaśnionych a żyjących w zgodzie łączył jeszcze mocniejszym węzłem miłości. Był w Kościele Bożym płonącą i jasną świecą, i wyborną strzałą, gotową na czas potrzeby. O, ileż razy zdjąwszy drogie szaty, ubogo odziany, boso, szedł jakby jeden z braci i prosił o warunki pokoju (por. Łk 14,22). Pilnie zaprowadzał pokój między człowiekiem a człowiekiem, ile razy było trzeba, i zawsze między Bogiem a człowiekiem. Dlatego niedługo potem Bóg wybrał go na pasterza całego świętego Kościoła i wyniósł jego sławę ponad narodami.

Wiadomo, że było to natchnione przez Boga i dokonało się wolą Jezusa Chrystusa, bo na długo przedtem święty ojciec Franciszek przepowiedział to słowem i oznaczył czynem. Stało się to wtedy, kiedy już wspólnota braci i zakon, za sprawą łaski Boskiej, zaczął się znacznie rozszerzać i jak cedr w raju Boga aż do nieba świętych wzniósł wierzchołek zasług, i jak wyborna winnica rozciągnął święte latorośle na całą szerokość ziemi. Święty Franciszek przybył do pana papieża Honoriusza, który wówczas stał na czele Kościoła i prosił go pokornie, żeby pana Hugolina, biskupa Ostii, ustanowił ojcem i panem jego braci. Pan papież przychylił się i łaskawie przystał na prośbę Świętego, udzielając Hugolinowi swej władzy nad zakonem braci. On przyjął ją z szacunkiem i czcią, i jak wierny i roztropny sługa postawiony nad rodziną Pana wszystkimi sposobami starał się w czas sposobny rozdzielać chleb życia wiecznego braciom sobie powierzonym. Dlatego święty ojciec ze wszech miar mu ulegał i darzył podziwu godnym i pełnym szacunku uczuciem. Franciszek powodowany był duchem Bożym, który go napełniał i dlatego na długo przedtem widział to, co później miało się dokonać na oczach wszystkich. Ile razy, zmuszony pilnymi sprawami wspólnoty zakonnej albo raczej miłością Chrystusową, jaką płonął względem niego, chciał pisać do niego, nie poprzestawał na tytułowaniu go w swych listach biskupem Ostii czy Velletrii, jak to inni czynili w zwyczajowych pozdrowieniach, ale wziąwszy pod uwagę rzeczywistość, tak się wyrażał: „Najdostojniejszemu ojcu, czyli panu Hugolinowi, biskupowi całego świata”.

 

Tomasz z Celano, Życiorys pierwszy świętego Franciszka 99-100

podziel się:
Katarzyna Gorgoń