jesteś na stronie franciszkanie.pl

duchowość | Przyjaciel z Nieba – fenomen Ojca Wenantego Katarzyńca

Przyjaciel z Nieba – fenomen Ojca Wenantego Katarzyńca

Choć od śmierci Ojca Wenantego Katarzyńca minęły już 104 lata, jego duchowa obecność wciąż porusza serca tysięcy ludzi. Kim był ten cichy franciszkanin, który – jak pisał Jan Dobraczyński – „zniknął sam w swoim dziele”, a jednak dziś tak wyraźnie „go czuć”? W rocznicę jego odejścia wracamy myślami do Kalwarii Pacławskiej wraz z o. Edwardem Staniukiewiczem – byłym kustoszem grobu o. Wenantego – by wsłuchać się w głos Przyjaciela z Nieba, który uczy, że świętość to codzienność przeżywana nadzwyczajnie.

Na cmentarzu w Szklarskiej Porębie na Dolnym Śląsku jest pochowany o. Emilian Antoni Zierałko (1915-1981), franciszkanin, krewny Ojca Wenantego Katarzyńca. Kiedy umierał sługa Boży (1921), o. Emilian miał zaledwie sześć lat. W podaniu o przyjęcie do zakonu napisał: „Matka moja, Karolina Zierałko z Katarzyńców, była stryjeczną siostrą o. Wenantego Katarzyńca, franciszkanina. [Choć] Ojca Wenantego Katarzyńca mogłem zaledwie raz widzieć, to jednak bardzo go pokochałem. Dlatego już od dziecięcych lat pragnąłem wstąpić do zakonu franciszkańskiego, ponieważ jestem pewny, że gdyby życie moje było choć podobne do jego życia, to byłbym szczęśliwy”.

Jakim człowiekiem był Ojciec Wenanty, że spotkanie z nim wywoływało w innych szczęście, podziw i radość? Dlaczego dzisiaj, kiedy wspominamy 104. rocznicę jego śmierci (31 marca 1921 r.), do jego grobu w Kalwarii Pacławskiej przybywają tysiące pielgrzymów, aby w ciszy sanktuarium uklęknąć przed jego doczesnymi szczątkami i na marmurowym sarkofagu złożyć małą karteczkę, z misternie zapisaną myślą, pragnieniem serca, podziękowaniem. A może w tej niewerbalnej rozmowie jest jeszcze coś więcej?

Wiele razy siadałem przy grobie Ojca Wenantego Katarzyńca w ciszy kalwaryjskiej bazyliki. W swojej wyobraźni przywoływałem jego postać. „Widziałem” jak wychodził z zakrystii i szedł do konfesjonału, przed którym czekali spragnieni jego łagodnej zachęty penitenci, a on siadał i „nie rozdawał cukierków”, ale dawał to, czym sam żył – Miłosiernego Boga, i mówił: „Nie koncentruj się na swoim grzechu, ale na miłości Pana Boga”. I „widziałem”, jak wchodził na ambonę, a z jego serca delikatnym, przyciszonym głosem płynęły słowa: „Jakie to szczęście dobrze czynić bliźnim! Jakie zadowolenie duszę ogarnie. My jedną kropelkę słodyczy udzielamy bliźniemu, a Bóg strumień cały radości zlewa do serca naszego”.

Tak, zaprzyjaźniłem się z Ojcem Wenantym, moim współbratem sprzed lat. Bo prawdziwy przyjaciel zawsze powie ci prawdę. Nawet bolesną i niewygodną. Tak dobiera słowa, żeby trafiły. Chce dla ciebie dobra, dlatego nie bawi się w konwenanse. I na takiej zasadzie odbywa się też rozmowa z moim Przyjacielem z Nieba. Kiedy proszę o radę, jestem pewien, że mi odpowie i zwykle odpowiada. Posługuje się subtelnymi znakami, ale czasem potrafi „przemówić” mocniej. I codziennie przypomina mi, aby „nie silić się na czyny nadzwyczajne, ale te zwyczajne wykonywać nadzwyczajnie”.

I może właśnie dlatego warto pokonać dziesiątki czy setki kilometrów, aby wtopić się w ciszę kalwaryjskiego sanktuarium u stóp Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej, usiąść przy grobie sługi Bożego, posłuchać bicia własnego serca, które podobnie jak serce Ojca Wenantego biło rytmem Bożej miłości; usłyszeć, co on chce mi powiedzieć; może na chwilę zostawić zgiełk otaczającego świata, świata rozkrzyczanego, zaborczego, skłóconego; i aby tę “jedną kropelkę słodyczy” złożyć na grobie Ojca Wenantego, oczekując z nadzieją na strumień Bożej radości, szczęścia, pokoju, które przynajmniej na jakiś czas wypełnią serce i przyniosą ukojenie.

“Ojciec Katarzyniec tak zniknął sam w swoim dziele” – napisał kiedyś Jan Dobraczyński – “że nawet porządnej jego fotografii nie ma w zgromadzeniu. Ale im mniej go widać, tym więcej go czuć. Święci wpadają w wodę jak kamień, by wystąpić z niej skałą”. I może dlatego dzisiaj też „zniknął” w kalwaryjskiej ciszy, aby jeszcze bardziej wypłynąć na wzburzone fale współczesnego świata, a nas zaskoczyć odnalezieniem go właśnie tutaj, u wrót Bieszczadów, na Jasnej Górze Podkarpacia.

o. Edward Staniukiewicz OFM Conv

Jeśli chcesz powierzyć Bogu swoje sprawy przez wstawiennictwo o. Wenantego Katarzyńca możesz skorzystać z przygotowanej przez nas nowenny.

podziel się:
Redakcja