14 sierpnia w byłym niemieckim obozie Auschwitz przy bloku 11 była sprawowana uroczysta msza św. ku czci św. Maksymiliana Marii Kolbego. Eucharystii przewodniczył kard. Stanisław Dziwisz. Rzesze wiernych przybyły m.in. w trzech zorganizowanych pielgrzymkach.
„W tym tragicznym miejscu znalazł się człowiek, który 83 lata temu stawił czoła bluźnierczej, nazistowskiej ideologii i całej machinerii nienawiści i przemocy. Maksymilian Maria Kolbe, polski kapłan, zakonnik, duchowy syn Franciszka z Asyżu stanął wobec zła, z którym nie chciał i nie mógł się pogodzić. Po ludzku sądząc, był w tym miejscu bezbronny, nic nie znaczył, podobnie jak jego towarzysze niedoli, więźniowie Auschwitz-Birkenau. Dysponował jednak bronią, którą żył, którą poznał, i o której czytał na kartach Ewangelii. Tą bronią była miłość” – mówił hierarcha.
Emerytowany metropolita krakowski przekonywał, że dziś św. Maksymilian powiedziałby ludziom, że warto postawić na Boga i na Nim budować gmach naszego życia osobistego, rodzinnego i społecznego; że warto opowiedzieć się za Jezusem i wybrać Jego Ewangelię miłości jako program życia; że warto zawierzyć wszystkie nasze sprawy Matce Chrystusa; i że warto pogłębiać więź z Chrystusem i Jego Kościołem.
„Niewątpliwie św. Maksymilian stanąłby dziś w pierwszym szeregu obrońców ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Na pewno protestowałby przeciw deptaniu godności i praw człowieka i prosiłby nas do opowiadania się po stronie ludzi ubogich, słabych, spychanych na margines życia społecznego. Z pewnością prosiłbym nas, abyśmy nie ulegali pokusom egoizmu, hedonizmu i konsumpcyjnego stylu życia” – wyliczał ksiądz kardynał.
Do Auschwitz po raz 15. przybył abp Ludwig Schick z Bambergu. „Choć byłem tutaj już tyle razy, zawsze jestem zszokowany okrucieństwem, które tutaj zostało okazane. Nieludzkość tych, którzy brali udział w machinie śmierci w Auschwitz jest niepojęta. Należy zrobić wszystko, co w ludzkiej mocy, aby coś takiego się więcej nie powtórzyło. Jednocześnie co roku myślę także o św. Maksymilianie Kolbem. Zawsze porusza mnie jego człowieczeństwo, które utrzymał w tym piekle nieludzkości – powiedział niemiecki duchowny.
Wspomniał też dziś toczące się na świecie wojny, choćby na Ukrainie, w Strefie Gazy czy w Sudanie. Jego zdaniem rasizm i ludobójstwo nie skończyły się, a receptą na uzdrowienie tej sytuacji jest nawrócenie do jednego Boga, pojednania i pokoju.
Obecny na uroczystościach prowincjał franciszkanów z Krakowa, o. Mariusz Kozioł wyraził wdzięczność czcicielom św. Maksymiliana za to, że pamiętają o o. Kolbe, że co roku przychodzą na miejsce jego kaźni, i że go naśladują.
„O. Maksymilian pokazał, że zawsze jest czas na miłość, na dobro, nawet wtedy, kiedy wydaje się, że jest to niemożliwe” – stwierdził wyższy przełożony.
Przy ołtarzu polowym modlili się także: biskup diecezji bielsko-żywieckiej Roman Pindel, biskup pomocniczy archidiecezji krakowskiej Robert Chrząszcz, wikariusz generalny zakonu franciszkanów o. Jan Maciejowski z Rzymu, Prezes Narodowy Rycerstwa Niepokalanej o. Ryszard Żuber, dziekan oświęcimski ks. Mariusz Kiszczak, dyrektor Centrum Dialogu i Modlitwy w Oświęcimiu ks. Dariusz Chrostowski, księża z diecezji bielsko-żywieckiej i archidiecezji krakowskiej, franciszkanie, Misjonarki Niepokalanej Ojca Kolbego i siostry serafitki.
Wśród pielgrzymów byli też m.in. Rycerze Niepokalanej, członkowie Klubu Honorowego Dawców Krwi, Krucjaty Obrony Życia Poczętego, pątnicy z Brazylii i młodzież z University of Southern California w USA.
W uroczystościach udział wzięli przedstawiciele władz wojewódzkich, powiatowych i samorządowych, Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, pracownicy oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie, reprezentanci Oświęcimia i Zduńskiej Woli.
Przed Eucharystią hierarchowie kościelni i franciszkanie złożyli kwiaty na placu apelowym, pod ścianą śmierci oraz w celi śmierci św. Maksymiliana. Rano z kolei wzięli udział w nabożeństwach w Kościele pw. św. Maksymiliana Męczennika w Oświęcimiu i Centrum św. Maksymiliana w Harmężach.