Wyszukiwarka
Wyniki wyszukiwania:
franciszkanizm | Św. Franciszek i św. Dominik | źródła

Św. Franciszek i św. Dominik | źródła

Czy wiecie, że św. Franciszek znał się ze św. Dominikiem? Dziś zachęcamy do przeczytania fragmentu „Życiorysu drugiego świętego Franciszka” autorstwa Tomasza z Celano, pierwszego biografa Asyżanina, w którym poznamy historię pierwszego spotkania tych dwóch wielkich świętych.

W Rzymie, u boku pana na Ostii, który później został papieżem, spotkali się dwaj owi luminarze świata, święty Dominik i święty Franciszek. A gdy obaj na przemian z miłością mówili o Panu, biskup rzekł do nich: „W pierwotnym Kościele Jego pasterze byli to ludzie ubodzy i gorejący miłością, a nie chciwością. Dlaczego spośród waszych braci nie mielibyśmy wybierać na biskupów i prałatów tych, co przewyższają innych nauką i przykładem życia?”. Między obydwoma Świętymi powstał spór co do odpowiedzi. Nie, żeby sobie przeszkadzali, ale że jeden drugiemu ustępował pierwszeństwa do zabrania głosu. Każdy z nich miał pierwszeństwo przed drugim, skoro każdy czcił i miłował drugiego. Wreszcie zwyciężyła pokora Franciszka, tak że nie przemówił pierwszy. Zwyciężył i Dominik, jako że pierwszy odpowiadając, okazał pokorne posłuszeństwo. Zatem święty Dominik rzekł biskupowi w odpowiedzi: „Panie, moi bracia, jeśli są tego świadomi, zostali wyniesieni do szlachetnego stanu, i o ile to w mej mocy, nie dozwolę, by sięgali po inny rodzaj godności”.

Po tym krótkim przemówieniu święty Franciszek skłonił się przed biskupem i rzekł: „Panie, moi bracia dlatego zostali nazwani mniejszymi, żeby nie ośmielili stać się wielkimi. Powołanie ich uczy pozostawać na dole i kroczyć śladami pokory Chrystusowej, przez co doznają wyniesienia ponad innych w obliczu świętych. Jeżeli chcecie, żeby owocowali w Kościele Bożym, to zatrzymajcie ich i zachowajcie w ich własnym stanie powołania, a nawet ściągajcie ich na dół, choćby się opierali. Proszę tedy, ojcze, w żaden sposób nie dozwólcie im wznosić się na prałatury, iżby nie stali się bardziej pyszni, niż ubodzy, by nie wywyższali się nad innych”. Takie były odpowiedzi Świętych.

Co powiecie, synowie świętych? Zawiść i zazdrość zwyrodniła was, a żądza zaszczytów uczyniła nieprawymi. Wzajemnie kąsacie się i gryziecie, a przecież walki i spory nie powstają z innych przyczyn, jak tylko z pożądliwości. Macie potykać się z mocami ciemności, mężnie walczyć przeciw zastępom demonów, a wy zwracacie miecz przeciw sobie wzajemnie. Ojcowie, pełni mądrości, z twarzami zwróconymi na przebłagalnie przyjaźnie patrzą na siebie, a synom pełnym zawiści trudno wzajemnie na siebie spoglądać. Co ciało zrobi, jeśli będzie mieć serce podzielone? Zapewne nauka pobożności owocniej rozprzestrzeniałaby się po całym świecie, gdyby więź miłości mocniej łączyła głosicieli słowa Bożego. Bo to, co mówimy lub to, czego uczymy, najbardziej staje się podejrzane, gdy oczywiste znaki wskazują na jakiś ferment nienawiści wpośród nas. Wiem, że nie chodzi tu o uczciwych, ale o nieuczciwych, których jak sądzę, trzeba by wykorzenić, żeby nie zarażali świętych. Wreszcie, co powiem o tych, którzy wysoko mniemają o sobie? Ojcowie doszli do królestwa nie drogą wyniosłości, lecz pokory. Synowie, błądząc po manowcach ambicji, nie znajdują drogi do miasta zamieszkania. Cóż pozostaje, jeśli nie to, że jeśli nie podążamy ich drogą, to i chwały nie dostąpimy? Nie daj tego, Panie! Uczyń nas pokornymi uczniami pod skrzydłami pokornych mistrzów; tych, co duchowo spokrewnieni ze sobą, uczyń przyjaciółmi, iżbyś oglądał dzieci synów twoich, pokój nad Izraelem.

Po zakończeniu odpowiedzi sług Bożych, jak to wyżej powiedzieliśmy, pan na Ostii, wielce zbudowany przemówieniami ich obu, złożył Bogu niezmierne dzięki. Kiedy odchodzili stamtąd, święty Dominik poprosił świętego Franciszka, żeby dał mu sznur, którym się opasywał. Święty Franciszek nie kwapił się do tego. Odmawiał z pokorą równą tej miłości, z jaką onże prosił. Zwyciężyła jednak szczęsna zbożność proszącego, a otrzymawszy sznur, nosił go on jak najpobożniej pod spodnią tuniką. Wreszcie podali sobie ręce i w największej serdeczności powierzyli się sobie wzajemnie. Rzekł święty świętemu: „Bracie Franciszku, chciałbym zjednoczenia twojego i mojego zakonu i tego samego sposobu życia nas w Kościele”. W końcu, gdy rozeszli się, święty Dominik powiedział do wielu tam obecnych: „Naprawdę, mówię wam, tak wielkie jest uświęcenie i doskonałość tego świętego męża Franciszka, że inni zakonnicy winni go naśladować”.

 

Tomasz z Celano, Życiorys drugi świętego Franciszka 148-150

podziel się:
Katarzyna Gorgoń