Nieopodal Viterbo była kobieta bliska rozwiązania, bliższa jednak śmierci, męczona wewnętrznymi bólami i nieszczęsna cała z powodu kobiecych uciążliwości. Naradzają się lekarze, wzywane są doświadczone niewiasty; lecz w niczym nie dopomagają, pozostała sama rozpacz. Strapiona wzywa świętego Franciszka i przyrzeka, że pośród innych świąt jego święto uroczyście, dopóki będzie żyła, obchodzić będzie. Natychmiast uwolniona kobieta z radością kończy poród, lecz osiągnąwszy to, co chciała, zapomniała o tym, co przyrzekła.
W dniu świętego Franciszka niepamiętna wczorajszego ślubu, zlekceważywszy go, idzie prać płótna. Zaraz zaiste nadzwyczaj silny ból ogarnął ją (por. Hi 20,20) i kobieta, wspomniawszy karę, wraca do domu. Lecz kiedy ból ustępuje, ponieważ była z tych, które w ciągu godziny dziesięciokrotnie zmieniają się, gdy dostrzega gorliwie zajęte sąsiadki, zawistna podejmuje trud z gorszą niż wcześniej nierozwagą. Nagle wyciągniętego do pracy prawego ramienia nie może opuścić z powrotem, lecz trzyma niedające się zgiąć i uschłe. Usiłuje je za pomocą drugiego ramienia dźwignąć, ale owo podobnie usycha. Nieszczęsna jest już przez syna żywiona i nie może sama wstać do pozostałych [zajęć]. Mąż jej zdumiony poznawszy przyczynę zdarzenia uznaje, że powodem męczarni jest kłamliwa wiara wobec świętego Franciszka. Lecz gdy mężczyzna z kobietą odrzuciwszy obawę (por. Dz 10,4), bez zwłoki ślub odnawiają, ulitował się święty, ponieważ zawsze był miłosierny (por. Ba 3,2) i przywrócił do dawnego stanu członki czyniącej pokutę, które wzgardzającej zabrał. Gdy zatem kara uświadamiała grzech, kobieta stała się przykładem dla wszystkich, którzy nie dochowują ślubów i przestrogą dla tych, którzy ośmielają się znieważać uroczystość świętych (Traktat 98).
Fragment opisujący jeden z cudów św. Franciszka, zawarty przez Tomasza z Celano w Traktacie dopełniającym Memoriał, jest bardzo intrygujący. Pomijając surową ocenę niewierności danemu ślubowi, niepochlebną charakterystykę braku stałości i częstej zmienności oraz rozwagi u beneficjentki cudu, fakt kary może wzbudzić zdziwienie czy nawet oburzenie u współczesnego czytelnika. W zbiorach cudów średniowiecznych – liber miraculorum – kary za brak wypełnienia czy dochowania ślubu związanego z transakcją wymiany (negotium) pomiędzy proszącym o cud i świętym wstawiennikiem u Boga, były czymś zupełnie normalnym.
Pedagogia kary za brak wywiązania się ze świętej wymiany była jedną z technik literackich, mających oddziaływać na wyobraźnię i pobudzać do większej odpowiedzialności za zobowiązanie wobec świętego. Ale wynikała ona z faktów – nie była jedynie straszącą fikcją.
Brak wdzięczności nie jest wymysłem czy problemem jedynie dzisiejszym. W przypadku tego cudu dobrego i szczęśliwego porodu, dochodzi kwestia świętowania dnia dedykowanemu Asyżaninowi. Z pewnością w przeszłości, tak jak również obecnie, nie było to święto obowiązujące wszystkich, ale jedynie osoby z rodziny franciszkańskiej. Ważność ślubu jednak dotyczyła pamięci o dobroci Boga przez pośrednictwo św. Franciszka i oddanie mu czci. Odczytując ten epizod w szerszym kontekście, można też zastanowić się nad kwestią świętowania dni świętych, począwszy od każdej niedzieli w ciągu roku. Problem zaniedbania pamięci o świętym dniu modlitwy i odpoczynku jest coraz bardziej powszechny, gdyż kładzie się nacisk przede wszystkim na relaksujący czas po tygodniu pracy, a pomija się potrzebę i możliwość odpoczynku duszy przed Bożym obliczem.
Świętowanie dni świętych to możliwość odpoczynku duszy przed Bożym obliczem.