jesteś na stronie franciszkanie.pl

franciszkanizm | Truteń. Św. Franciszek i jałmużna

Truteń. Św. Franciszek i jałmużna

Pokora jałmużny była i jest trudną szkołą uświadomienia sobie bycia zależnym od miłosierdzia i dobrej woli innych osób – tak w czasach św. Franciszka, w których żebrzący bracia byli postrzegani jako wykorzystujący pracę i trud bliźnich oraz jako niebezpieczeństwo dla ówczesnego porządku ekonomicznego i społecznego – jak i obecnie, kiedy kojarzy się ona wielu osobom z oszukiwaniem, wygodnictwem i niepożądanym wymogiem pod pozorem wzbudzania litości i wyrzutów sumienia – pisze o. Emil Kumka.

Bo taka była wola błogosławionego Franciszka i wiele razy to także powiedział, że [żaden] brat nie powinien pozostawać długo bez chodzenia po prośbie, aby potem nie wstydził się chodzić. Co więcej, im bardziej brat był w świecie szlachetnie urodzony i możny, tym bardziej Święty był zbudowany i radował się z tego, gdy szedł on prosić o jałmużnę i wykonywał tego rodzaju prace służebne dla dobrego przykładu, jak to dawniej bywało. Dlatego w początkach zakonu, kiedy bracia przebywali w Rivotorto, był pośród nich pewien brat, który mało się modlił, nie pracował i nie chciał chodzić prosić o jałmużnę, gdyż się wstydził, a za to lubił dobrze zjeść. Widząc to błogosławiony Franciszek poznał przez Ducha Świętego, że był to człowiek cielesny; powiedział więc do niego: „Idź swoją drogą, bracie mucho, bo chcesz zjadać owoc pracy swoich braci i chcesz być bezczynny w dziele Bożym (por. 1Kor 15,58), podobnie jak brat truteń, który nie chce zbierać ani pracować, a zjada owoc pracy i zbiory dobrych pszczół”. I tak poszedł on swoją drogą; a ponieważ był [człowiekiem] cielesnym, nie błagał o miłosierdzie (ZA 97,24-30).

Temat jałmużny, często powracający w pismach św. Franciszka i na stronach jego biografii, jest wprowadzeniem do epizodu o bracie wydalonym przez Asyżanina z pierwszej wspólnoty, żyjącej jeszcze w Rivotorto. Jałmużna była i jest w pojęciu franciszkańskim stołem zastawionym przez Bożą Opatrzność, gdy należy zaopatrzyć potrzebujących wszelakiej pomocy i gdy wykonana przez braci praca pozostała bez odpłaty. Pokora jałmużny była i jest trudną szkołą uświadomienia sobie bycia zależnym od miłosierdzia i dobrej woli innych osób – tak w czasach św. Franciszka, w których żebrzący bracia byli postrzegani jako wykorzystujący pracę i trud bliźnich oraz jako niebezpieczeństwo dla ówczesnego porządku ekonomicznego i społecznego – jak i obecnie, kiedy kojarzy się ona wielu osobom z oszukiwaniem, wygodnictwem i niepożądanym wymogiem pod pozorem wzbudzania litości i wyrzutów sumienia. I nie chodzi tu o akcje charytatywne, które zawsze przynoszą wspaniałe owoce miłości i jedności. Usunięcie brata muchy czy trutnia pokazuje stanowczość i odwagę św. Franciszka, który nie obawiał się trudnych sytuacji i nazywał je po imieniu. Sprawiedliwość, której wymagało życie wspólne i przykład dawany wiernym, nie pogwałcała miłości i miłosierdzia ewangelicznego, ale ogniskowała problem wyboru egoizmu. Asyżanin pozostawił przykład precyzyjnego rozpoznania i rozróżnienia tych dwóch rzeczywistości, które przeplatają się z sobą w ludzkiej egzystencji i mogą prowadzić do zafałszowanej wizji siebie czy innej osoby. Brak prośby o przebaczenie egoizmu – podkreślony w konkluzji fragmentu – daje dowód trafności decyzji św. Franciszka i jest pomocą dla nas przy okazji podobnych sytuacji, gdy stajemy przed trudem powiedzenia prawdy, nawet jeśli jest ona bolesna i prowadzi do rozstania.

podziel się:
Emil Kumka OFMConv