Wyszukiwarka
Wyniki wyszukiwania:
duchowość | Umiłował – dał – posłał… | głębia

Umiłował – dał – posłał… | głębia

Fragment Ewangelii Jana dany nam przez Kościół na Uroczystość Najświętszej Trójcy  (J 3,16-18) zawiera typową dla Janowej teologii dialektykę: wiara – niewiara; zbawienie – potępienie. Taki skrajny, czarno-biały podział może się komuś wydawać przesadą, ale w kwestii zbawienia wiara w Jezusa Chrystusa jest sprawą absolutnie podstawową. Jak wyjaśnia tę Ewangelię w swojej egzegezie o. Piotr Gryziec? Zapraszamy do lektury.

Fragment Ewangelii przeznaczony na Niedzielę Trójcy Świętej stanowi istotną część wypowiedzi Jezusa, która jest szerszym rozwinięciem odpowiedzi, jakiej udzielił Nikodemowi na jego ostatnie pytanie zadane w 3,9: „Jakże to się może stać?”, dotyczące narodzin z Ducha Świętego. Ten krótki fragment koncentruje się na temacie wiary w Syna Bożego, która jest konieczna do zbawienia. Podobnie jak w całej swojej Ewangelii, kiedy Jan pisze o wierze „w Jezusa”, używa greckiego przyimka eis, wskazującego na dynamiczny charakter wiary, jako postawy ukierunkowanej na osobę, która jest jej przedmiotem.    

 

„Bóg umiłował świat”. W naszym współczesnym języku miłość zazwyczaj wyrażamy za pomocą czasownika „kochać”. „Miłowanie” może się wydawać słowem nieco archaicznym. Jednak najnowsze tłumaczenie Biblii Tysiąclecia w większości wypadków – dotyczy to zwłaszcza Ewangelii Jana – często stosuje czasownik „miłować”. Jest to odpowiednik greckiego agapaō, które występuje u Jana o wiele częściej niż inny grecki czasownik fileō, mający podobne znaczenie. I właśnie to drugie słowo jest zazwyczaj tłumaczone jako „kochać”. Czy jest zatem między nimi jakaś różnica, uzasadniająca tłumaczenie tych czasowników na różny sposób? Znany słownik Stronga podkreśla, że agape oznacza miłość, jaką miłuje Bóg, jest to życzliwość w sensie wolitywnym, podczas gdy drugi rodzaj miłości – filia – to postawa wyrażająca przede wszystkim zaangażowanie emocjonalne.

 

Termin „świat” u św. Jana posiada kilka różnych znaczeń. Może mieć znaczenie negatywne, obejmujące „ludzi, którzy bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło” (J 3,19), którzy nie poznali i nie przyjęli Słowa (por. J 1,10-11). W naszym przypadku jednak „świat” ma znaczenie neutralne, obejmuje wszystkich ludzi, każdego człowieka, do którego adresowana jest miłość Boga. Bóg nikogo nie wyklucza z orbity swojej miłości, to człowiek przez postawę niewiary może się z niej sam wykluczyć.  

 

Przydawka „Jednorodzony” (gr. monogenēs) występuje jedynie w Ewangeliach Jana i Łukasza. Termin ten jest może mało zrozumiały dla współczesnego czytelnika. Jest on pokrewny z czasownikiem gennaō, który oznacza „rodzić”, ale także z rzeczownikiem genos, który określa pewien rodzaj. Dlatego słowo monogenēs można tłumaczyć jako „jedyny w swoim rodzaju”, „niepowtarzalny”. Można je także zinterpretować w znaczeniu „jedyny zrodzony”, w odróżnieniu od wszystkich innych bytów, które zostały przez Boga „stworzone” (por. Credo).                      

 

Co oznacza „dał”? Egzegeci zwracają uwagę na występującą w w. 16-17 triadę czasowników, których podmiotem jest Bóg: umiłował – dał – posłał. W tym kontekście „dał” wpisuje się w kluczową misję zbawienia człowieka, jaką Ojciec zrealizował przez swojego Syna. Niektórzy interpretują „dał” w znaczeniu „wydał”, nadając temu słowu zabarwienie ofiarnicze.

 

Trzecim czasownikiem odniesionym do osoby Boga jest „posłał”. W czwartej Ewangelii Jezus wiele razy podkreśla, że „Ojciec Go posłał” (por. J 4,34; 5,24.30.36nn; 6,29.37nn.44; 7,16.28.33; 8,16.18.26.42; 10,36; 12,44n.49; 14,24; 15,21; 17,8.18.21.25). Ciekawe, że w tekście oryginalnym Ewangelii Jan używa zamiennie dwóch czasowników: apostellō i pempō. Ten pierwszy z pewnością kojarzy się nam z apostołami. A drugi? Czy jest synonimem pierwszego? Apostellō posiada odcień znaczeniowy wskazujący na posłanie z misją do jakiegoś miejsca, zwykle oddalonego. Natomiast pempō kładzie akcent na „coś”, co ma być dostarczone przez posłanego. W naszym przypadku chodzi oczywiście o naukę pochodzącą od Ojca.           

 

Syn Boży został posłany po to, aby świat został przez Niego zbawiony. W kontekście rozważanego fragmentu Ewangelii termin „zbawienie” jest synonimem życia wiecznego, zaś antonimem „potępienia”. Etymologicznie grecki czasownik sodzō oznacza po prostu „uratować”, „wybawić”, „ocalić” od nieszczęścia, choroby lub zguby. W przeciwieństwie do tego „ocalenia”, autor pisze, że ten, kto wierzy w Syna, nie zostanie „zgubiony”, nie zginie na zawsze.

Rozważany fragment Ewangelii Jana zawiera typową dla Janowej teologii dialektykę: wiara – niewiara; zbawienie – potępienie. Taki skrajny, czarno-biały podział może się komuś wydawać przesadą, ale w kwestii zbawienia wiara w Jezusa Chrystusa jest sprawą absolutnie podstawową. Co więcej, wiara nie jest jedynie kwestią „przynależności” do wspólnoty Kościoła, ale osobistej relacji ze Zbawicielem.
podziel się:
Piotr Gryziec OFMConv Absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i Papieskiego Instytutu Biblijnego w Rzymie. Nauczyciel akademicki, tłumacz, bloger. Wykłada teologię Nowego Testamentu w Wyższym Seminarium Duchownym Franciszkanów w Krakowie. Autor kliku pozycji książkowych i licznych artykułów naukowych i popularnych.