Dzisiejsza Ewangelia stanowi dalszy ciąg wygłoszonej przez Jezusa w Kafarnaum „mowy eucharystycznej”, o której pisałem tydzień temu. Chrystus kilkakrotnie w tym fragmencie przedstawia się jako chleb. Najpierw deklaruje, że jest chlebem, który zstąpił z nieba, następnie wspomina, że jest chlebem życia, potem, że chlebem żywym, natomiast ostatecznie ogłasza, że chleb, o którym mówi, to Jego ciało. Prześledźmy zatem ten fragment, w którego centrum znajduje się uroczysta deklaracja: „Amen, amen, mówię wam: Kto [we Mnie] wierzy, ma życie wieczne”. Wiara jest jednym z kluczowych tematów Czwartej Ewangelii – pisze o. Piotr Gryziec w rozważaniu na XIX Niedzielę Zwykłą.
Ewangelia na XIX niedzielę zwykłą (J 6, 41-51)
Żydzi szemrali przeciwko Jezusowi, dlatego że powiedział: «Ja jestem chlebem, który z nieba zstąpił». I mówili: «Czyż to nie jest Jezus, syn Józefa, którego ojca i matkę my znamy? Jakżeż może On teraz mówić: Z nieba zstąpiłem».
Jezus rzekł im w odpowiedzi: «Nie szemrajcie między sobą! Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał; Ja zaś wskrzeszę go w dniu ostatecznym. Napisane jest u Proroków: „Oni wszyscy będą uczniami Boga”. Każdy, kto od Ojca usłyszał i przyjął naukę, przyjdzie do Mnie. Nie znaczy to, aby ktokolwiek widział Ojca; jedynie Ten, który jest od Boga, widział Ojca. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, ma życie wieczne.
Ja jestem chlebem życia. Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i pomarli. To jest chleb, który z nieba zstępuje: Kto go je, nie umrze. Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje Ciało, wydane za życie świata».
Jezus już po raz kolejny deklaruje, że jest „chlebem, który z nieba zstąpił”. W Ewangelii Jana często pojawia się wzmianka o zstąpieniu z nieba. Po raz pierwszy Chrystus mówił o tym w rozmowie z Nikodemem (J 3, 13). W pewnym sensie to reakcja na wypowiedź Żydów, którzy wspominają znak manny, otrzymany przez przodków za pośrednictwem Mojżesza podczas wędrówki przez pustynię do ziemi obiecanej: „Dał im do jedzenia chleb z nieba” (por. Wj 16,4.13nn). Tymczasem Jezus ogłasza, że to On jest prawdziwym chlebem z nieba, który daje Ojciec. Podkreślanie swojego pochodzenia z nieba jest w Czwartej Ewangelii jednym ze sposobów akcentowania przez Chrystusa swojej boskości i równości z Ojcem. Księga ta najbardziej podkreśla równość Ojca i Syna w bóstwie.
W tekście pojawia się wzmianka o szemraniu Żydów przeciwko Jezusowi. Ciekawe, że czasownik gongydzo występuje w całym Nowym Testamencie tylko 8 razy, z czego aż trzy razy w omawianym kontekście. Oprócz Żydów nawet uczniowie będą szemrać, słysząc naukę o chlebie z nieba (6,61). Ten sam czasownik występuje w Biblii Greckiej także w tekstach, które relacjonują postawę Izraelitów podczas wędrówki przez pustynię. Narzekali oni wówczas, że nie mają wody do picia ani chleba do jedzenia i szemrali przeciwko Bogu i Mojżeszowi. Postawa Żydów z Ewangelii Janowej jest zatem antytypem postawy Izraelitów wędrujących z Egiptu do ziemi obiecanej. Chleb, którym jest Jezus, to pokarm nowego Izraela w wędrówce do nowej ziemi obiecanej, czyli niebieskiej ojczyzny. Żydzi jednak gardzą nim tak, jak niegdyś gardzili manną, kiedy mówili: „Uprzykrzył nam się już ten pokarm mizerny” (Lb 21,5).
„Nikt nie może przyjść do Mnie, jeśli go nie pociągnie Ojciec”. Już wcześniej Jezus wspominał, że wiara jest „dziełem Boga” w nas. Teraz Jan wprowadza nowy czasownik „pociągnąć” (gr. helko). Występuje on w całym Nowym Testamencie 8 razy, z czego pięć w Ewangelii Jana. Wśród tych pięciu przypadków dwa występują w 21. rozdziale, kiedy jest mowa o „przyciąganiu” sieci pełnej ryb po cudownym połowie na słowo Jezusa. Inny z tekstów zawierających ten czasownik to znane słowa Jezusa: „A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, wszystkich pociągnę do siebie” (J 12,32). Widzimy tu trzy różne sytuacje, które wyrażają pewną sekwencję działań: Ojciec „przyciąga” do Jezusa, Jezus „przyciąga” uczniów do siebie, uczniowie zaś „przyciągają” ryby (czyli innych ludzi) do Jezusa. Pierwszy krok, aby przyjść do Jezusa, to pozwolić się pociągnąć.
Chrystus ogłasza Żydom: „Ja jestem chlebem życia”. W Ewangelii Jana spotykamy wiele deklaracji Jezusa rozpoczynających się od formuły „Ja jestem”. Jedną z nich jest wyznanie: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem” (J 11,25). Są to tzw. wypowiedzi objawieniowe, jednak Chrystus nie objawia w ten sposób swojej natury, lecz bardziej to, kim jest dla człowieka. Są to proklamacje objawieniowe „funkcyjne”. W tym „Ja jestem” Jezus chce powiedzieć, kim jest dla mnie i dla ciebie. W grece biblijnej występują trzy różne terminy, które możemy przetłumaczyć jako życie: psyché, bios oraz dzoé. Dwa pierwsze oznaczają życie fizyczne, biologiczne, czyli de facto doczesne, natomiast dzoé, które właśnie występuje w wyżej przytoczonej deklaracji, oznacza życie wieczne, które jest bożym życiem w nas. To życie otrzymujemy od Jezusa, kiedy spożywamy chleb, którym jest On sam.
Wchodzimy na kolejne piętro spirali: Jezus stwierdza: „Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata”. Zauważmy, że w wersie 32. Jezus użył czasu teraźniejszego: „Ojciec daje prawdziwy chleb z nieba”. Teraz używa czasu przyszłego, mówi, że da swoje ciało „za życie świata”. Wyrażenie „za życie świata” jest formułą ofiarniczą (użyty jest tu przyimek hyper). To odwołanie do tego, co dopiero wydarzy się w niedalekiej przyszłości, do ofiary, którą Jezus złoży na krzyżu w Wielki Piątek!