„Ku wolności wyswobodził nas Chrystus” (Ga 5,1)
Od zarania dziejów ludzkości wolność stanowiła istotny czynnik, który kształtował tak życie w społeczeństwie, jak i świadomość dotyczącą możliwości i granic oddziaływania na innych, na środowisko życia, na jego rozwój i perspektywy. Wolność zawiera w sobie ogromny potencjał umożliwiający oddziaływanie na relacje z innymi. W przypadku ludzi wierzących są to również relacje z Bogiem.
Chociaż wolność jest podstawowym doświadczeniem człowieka, to jednak jest ona często rozumiana jednostronnie, ograniczana jedynie do aspektu utylitarnego, wynikającego z egocentryzmu bądź też konformizmu. Potoczna definicja wolności wskazuje na możliwość podejmowania decyzji, wyrażania ocen i opinii, wartościowania czynów według własnego uznania, nie licząc się z konsekwencjami dla innych oraz dla społeczności. Ludzie od zawsze dążyli do niezależności, swobody, samodzielności, nieskrępowanych zachowań, kierowania się własnymi względami i odczuciami. Tak rozumiana wolność jest w istocie sprowadzaniem niewoli na innych.
Brytyjski filozof Isaiah Berlin, autor eseju „Dwie koncepcje wolności”, wprowadza podział na: wolność pozytywną, czyli „wolność do…” (wyboru, wpływu na innych, wolność słowa, ocen, reprezentacji, etc.) oraz „wolność od…” (przymusu ze strony innych, głodu, prześladowań, niebezpieczeństw, strachu, kontroli i ingerencji w życie prywatne). Jeżeli zawęzimy rozumienie wolności do jej aspektu negatywnego w sensie „wolności od” okaże się, że znajdziemy się w moralnej próżni, kiedy będziemy wolni „od wszystkiego”, czyli od wszelkich zobowiązań, wartości, nawet myślenia i wnioskowania. Nie będziemy posiadać niczego poza złudzeniami, bo wszelkie „posiadanie” rzeczy materialnych, czy nawet pozycji w społeczeństwie, jest jedynie mrzonką i utopią. Takie rozumienie wolności możemy streścić w krótkiej zasadzie: „Wszystko mi wolno”. W istocie nie będzie to wolność, ale samowola.
Jeśli pragniemy być „wolni od”, to przede wszystkim od tego wszystkiego, co jest z natury złe, zepsute, negatywne, nie przynosi korzyści, niszczy nas, poniża naszą osobowość, uniemożliwia rozwój i postęp. Ale miejsce po tym, co odrzucamy i przed czym się bronimy, czego unikamy i zwalczamy, musimy zapełnić czymś innym, co wybieramy, akceptujemy i uważamy za dobre, piękne, korzystne i wartościowe. I tutaj wchodzimy właśnie na teren „wolności do”. Św. Paweł napisał, że „ku wolności wyswobodził nas Chrystus”. A zatem wolność jest to pewien kierunek, cel, ku któremu mamy zdążać przez całe życie. Wolność nie jest czymś, co osiągamy czy otrzymujemy raz na zawsze. Wolność jest wartością dynamiczną, jest zawsze o krok „przed nami”, ciągle musimy dokonywać wyboru pomiędzy tym, co dobre, a tym, co lepsze, pomijając już fakt, że nie wolno nam w żadnym wypadku wybierać zła, ponieważ taki wybór jest w gruncie rzeczy uśmierceniem naszej wolności. W dzisiejszym świecie to nie wolność jest problemem, ale pytanie: co zrobić z wolnością? (ks. Józef Tischner). „Wolność nie polega na robieniu tego, co chcemy, ale na posiadaniu prawa do robienia tego, co powinniśmy” (św. Jan Paweł II). Francuski pisarz i polityk Georges Clemenceau powiedział, że wolność to zdolność do samodyscypliny. Aby cieszyć się wolnością, musimy się kontrolować (Virginia Woolf). Wolność jest szansą, z którą musimy się zmierzyć. Jest przestrzeni a, w której musimy się odnaleźć.
Najlepszą odpowiedź na pytanie: co zrobić z wolnością, jak ją wykorzystać, daje nam Jezus Chrystus. On sam nas uwolnił „od” grzechu, śmierci i diabła, a tym samym od tego wszystkiego, co nas oddala od Boga i od siebie nawzajem, co niszczy nas moralnie i duchowo, co powoduje śmierć naszego człowieczeństwa.
I On nas „powołał do wolności” (Ga 5,13). Kiedyś Jezus powiedział do swoich słuchaczy na dziedzińcu świątyni: „Jeżeli trwacie w nauce mojej, jesteście prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8,31-32). Wolność jest podstawowym powołaniem chrześcijanina. Wolność jest przyjęciem zasad realizowania tej wolności od tego, który nam tę wolność wysłużył, zapewnił, powierzył w nasze ręce. Prawda wyzwala, ponieważ Jezus jest samą Prawdą, która pochodzi od Ojca. Prawdziwa wolność jest zawsze wyborem tego, co dobre, święte, szlachetne, przynoszące korzyść innym i całemu społeczeństwu. Jezus, uwalniając nas od zagrożeń wolności, powierzył nam ją do zagospodarowania. Mamy ją przejąć w posiadanie, aby zasiać na jej obszarze dobre ziarna Jego nauki, aby ją uprawiać i pielęgnować tak, aby z niej rodziły się najlepsze owoce, będące skutkiem działania Ducha Świętego, które Paweł wymienia w Ga 5,22-23.
Św. Paweł kontynuuje swoją myśl o wolności: „Nie bierzcie tej wolności jako zachęty do hołdowania ciału, wręcz przeciwnie, miłością ożywieni, służcie sobie wzajemnie!” (Ga 5,13). Mamy być wolni, aby wybierać służbę drugiemu człowiekowi. Wolni do służby i do miłości. Wolność zawsze umożliwia wybór dobra. Taki był zamiar Boga w odniesieniu do człowieka. Tak więc ostatecznym kryterium wolności w sensie chrześcijańskim jest miłość. Kto kocha, ten jest wolny i pozwala innym czuć się wolnymi, ponieważ miłość niczego nie narzuca, do niczego nie zmusza, ale proponuje wiele rozwiązań. Tak więc wolność umożliwia osiąganie bogactwa prawdziwych wartości, ich wymianę i dzielenie się. W ten sposób wolność w Chrystusie daje szansę na bardziej twórcze i głębokie relacje między ludźmi oraz na wykorzystanie wszystkich możliwości, jakie człowiek otrzymuje od Boga, dla służenia wspólnemu dobru.