Słuchały go nawet nierozumne stworzenia. Pewnego razu, kiedy żaby rechoczące w stawie znajdującym się w pobliżu drzwi kościoła przeszkadzały mu w głoszeniu kazania, nakazał im zamilknąć, by on też mógł chwalić Boga. Żaby milczały i trwało to aż do czasu, gdy następnym razem wróciwszy do tego samego kościoła dowiedział się, że one przez cały czas milczały po jego nakazie. Wtedy polecił im chwalić swego Stwórcę w zwykły sposób, ubolewając nad tym, że zostawił im to ograniczenie na tak długi czas. Starzy ludzie opowiadający nam o tych dwóch wydarzeniach, mianowicie o milczeniu żab i o wskrzeszeniu młodzieńca, zaświadczyli, że sami je widzieli. Jeden z nich, którego grób, jak mówią, jest sławny przez cuda, był nazywany bratem Prawdą (BKp 6,30-32).
Księga pochwał błogosławionego Franciszka autorstwa Bernarda z Bessy, sekretarza św. Bonawentury, jest dziełem, które napisał w latach 1276-1280. Jego podstawowym źródłem informacji był Życiorys większy pióra Doktora Serafickiego oraz O początku albo założeniu zakonu (Anonim z Perugii), którego autorem był brat Jan z Perugii, towarzysz brata Idziego i brata Bernarda.
W szóstym rozdziale Bernard z Bessy przypomina przypadek z żabami. Jest to jedyne miejsce w pismach biograficznych o św. Franciszku, gdzie występują te sympatyczne – choć nieco głośne – płazy. Nie powinno to zaskakiwać, gdyż w średniowieczu ropucha, ale również rykoszetem żaba, była symbolem złego ducha, wielu grzechów głównych, fałszywego proroctwa – wszystko to za sprawą księgi Apokalipsy. Bestiariusze tamtej epoki nie były łaskawe dla kumkających stworzeń, a ówczesna ikonografia mogła przestraszyć czy nawet zgorszyć, bo ropucha miała silne konotacje z grzechami seksualnymi. Stąd mogło wynikać milczenie na temat żab w najbardziej znanych biografiach Asyżanina. Kuriozalny epizod pośrednio też stawia żaby w negatywnym świetle, wszak przeszkadzały Świętemu w kazaniu. Skarcone przez niego, pogrążyły się w milczeniu.
Inną ciekawostką jest zapomnienie przez Asyżanina, aby odwołać zakaz kumkania, co spowodowało ciszę żab aż do jego powrotu. Z przymrużeniem oka można się pokusić o uwagę: miały szczęście, że św. Franciszek wrócił w to samo miejsce, w przeciwnym razie milczałyby aż do własnej śmierci. Oprócz często powracającego motywu posłuszeństwa stworzeń poleceniom Świętego, ten krótki fragment ukazuje jego zwykłe ludzkie zapomnienie, które także jedynie tutaj jest opisane. Skoro św. Franciszek miewał takie chwile, to również my możemy odetchnąć z ulgą – ale wraz z głębokim ubolewaniem, szczególnie kiedy ktoś czekał na naszą pamięć i uwagę.