Po spotkaniu z sułtanem św. Franciszek został jeszcze przez jakiś czas na ziemiach islamu. Trwała tedy piąta krucjata i wojska chrześcijańskie szykowały się do bitwy z armią sułtana. Wtedy właśnie Franciszek otrzymał od Pana natchnienie, że jeśli chrześcijanie zetrą się w tym dniu z wojskami muzułmańskimi – przegrają. Co zrobił Franciszek i jak skończyła się ta historia? Przeczytajcie we fragmencie z „Życiorysu drugiego świętego Franciszka”.
W czasie, kiedy wojsko chrześcijan obległo Damiettę, był tam święty Boży razem ze swoimi towarzyszami, jako że w pragnieniu męczeństwa pojechali za morze.
Gdy więc w dzień wojny nasi gotowali się do walki, Święty, usłyszawszy to, bardzo się zmartwił. Rzekł do swego towarzysza: „Pan okazał mi, że jeśli w tym dniu nastąpi starcie, to nie wyjdzie chrześcijanom na dobre. Ale, jeśli to powiem, pomyślą, żem głupi, a jeśli zamilczę, nie ujdę wyrzutom sumienia. Co ci się więc zda?”. Jego towarzysz odparł: „Ojcze, nic sobie nie rób z sądów ludzkich, ponieważ nie od teraz mają cię za głupiego. Uwolnij swe sumienie i bardziej bój się Boga, aniżeli ludzi”.
Święty pośpieszył i natarł na chrześcijan za pomocą zbawiennych upomnień, broniąc przed walką, wieszcząc zagładę. Wyśmiali się z prawdy, zatwardzili swe serca i nie chcieli dać się odwieść. Idą, ścierają się, walczą, wrogowie gromią naszych. Podczas walki Święty, pełen napięcia, każe towarzyszowi wstać i patrzeć, a kiedy za pierwszym i drugim razem nic nie spostrzega, każe mu popatrzeć po raz trzeci. I oto! całe wojsko chrześcijańskie ucieka, kończy walkę hańbą, a nie triumfem. Skutkiem tej wielkiej klęski stopniała liczba naszych, bo sześć tysięcy zostało zabitych i wziętych do niewoli.
Targało Świętym współczucie dla nich, a nimi żal za to, co się stało. Szczególnie żałował Hiszpanów, gdy zauważył, że niewielu ich tylko zostało, a to ze względu na ich brawurową odwagę w walce.
Niechżeż to poznają książęta ziemi i niech wiedzą, że niełatwo jest walczyć przeciw Bogu, to znaczy przeciw woli Bożej. Fatalnie musi się zakończyć czelność, co liczy jedynie na własne siły, a nie zasługuje na pomoc z nieba. Jeśli bowiem z wysoka należy spodziewać się zwycięstwa, to wobec tego walki trzeba prowadzić w duchu Bożym.
Tomasz z Celano, Życiorys drugi św. Franciszka 30