jesteś na stronie franciszkanie.pl

duchowość | Czy naprawdę mam odciąć sobie rękę? | głębia

Czy naprawdę mam odciąć sobie rękę? | głębia

Dzisiejsza Ewangelia zawiera kilka wątków. Pierwszy dotyczy chodzenia lub niechodzenia z uczniami Jezusa, czyli, inaczej mówiąc, przynależności do ich grona. Drugi temat oscyluje wokół problemu bycia powodem grzechu innych. Zgorszenie jest zagrożone karą piekła. Ten fragment zawiera kilka wyraźnych hiperboli, mających podkreślić wagę problemu, na który chce wskazać Jezus. Obydwie te sekcje dzieli krótka sentencja mówiąca o kubku wody podanym uczniowi Jezusa. To wtrącenie może sugerować, że według Jezusa ów kubek wody jest ważniejszy niż wiele dokonanych w Jego imię cudów.              

Ewangelia na XXVI niedzielę zwykłą (Mk 9, 38-43. 45. 47-48)

 

Apostoł Jan rzekł do Jezusa: «Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy, i zaczęliśmy mu zabraniać, bo nie chodzi z nami».

Lecz Jezus odrzekł: «Przestańcie zabraniać mu, bo nikt, kto uczyni cud w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie. Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami.

Kto wam poda kubek wody do picia, dlatego że należycie do Chrystusa, zaprawdę, powiadam wam, nie utraci swojej nagrody.

A kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą, temu lepiej byłoby kamień młyński uwiązać u szyi i wrzucić go w morze.

Jeśli zatem twoja ręka jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie ułomnym wejść do życia wiecznego, niż z dwiema rękami pójść do piekła w ogień nieugaszony. I jeśli twoja noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie chromym wejść do życia, niż z dwiema nogami być wrzuconym do piekła. Jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je; lepiej jest dla ciebie jednookim wejść do królestwa Bożego, niż z dwojgiem oczu być wrzuconym do piekła, gdzie robak ich nie ginie i ogień nie gaśnie».

Uczniowie Jezusa widzą kogoś, kto „nie chodzi z nimi”. Tak brzmi polski przekład tego wyrażenia. Jednak w greckim oryginale mamy tu użyty czasownik akoloutheo, który w Nowym Testamencie zazwyczaj występuje w kontekście powołania uczniów, a dosłownie znaczy „towarzyszyć”. Termin ten sugeruje jakąś bliższą relację pomiędzy osobami, które stale przebywają ze sobą. Natomiast słowo kolyo znaczy „przeszkadzać w czymś, powstrzymywać”. Uczniowie powstrzymywali kogoś, kto wyrzucał demony w imię Jezusa. Uważali, że nie ma on do tego prawa.

 

Jezus jednak nie pochwala tej postawy. Mówi, że każdy, kto czyni dynamis w Jego imię, nie może źle mówić o Nim. Termin dynamis oznacza na pierwszym miejscu moc, potęgę, siłę, możliwość, ale także czyn dokonany w wyniku posiadanej mocy. Chodzi więc o czyny nadzwyczajne dokonywane mocą Jezusa. Ten termin najczęściej wymieniany jest jako atrybut Boga, względnie Ducha Świętego (por. Łk 1,35; 24,49). Z kolei wyrażenie „w Jego imię” albo „w Jego imieniu” oznacza autorytet Jezusa, na mocy którego działa Jego uczeń. Wypowiedzenie czyjegoś imienia sprawiało, że ta właśnie osoba zostawała zaangażowana w wydarzenie.        

 

W drugiej części dzisiejszej Ewangelii kluczowym terminem jest grecki czasownik skandalidzo. Pochodzi on od rzeczownika skandalon – pułapka, zasadzka. Stąd podstawowym znaczeniem tego słowa jest „spowodować wpadnięcie w pułapkę”, czyli wciągnąć kogoś w pułapkę, zastawić na kogoś zasadzkę, sidła. Natomiast słowo „grzech” (gr. hamartia) oznaczało pierwotnie chybienie celu lub zbłądzenie. Pułapka powoduje, że człowiek nie osiągnie, nie dotrze do celu. A tym celem, jak sugeruje tekst, jest życie wieczne albo jego synonim, czyli królestwo Boże.

 

Omawiany dzisiaj fragment zawiera typową dla nauczania Jezusa hiperbolę, czyli przesadnię. Chrystus nie każe nikomu dosłownie odcinać sobie ręki czy nogi ani wyłupywać oka, natomiast te drastyczne obrazy mają wstrząsnąć słuchaczami i skłonić ich do głębszej refleksji nad swoim postępowaniem. Jezusowi chodzi o to, aby zrezygnować, „odciąć się” od tego wszystkiego, co powoduje, że człowiek pobłądzi i nie dotrze do ostatecznego celu. Musi odrzucić to wszystko, co go ogranicza, co mu utrudnia, wręcz uniemożliwia osiągnięcie życia. 

Grzech rodzi się w sercu człowieka. W Biblii serce jest rozumiane przede wszystkim jako ośrodek woli i decyzji. Jezus mówi w innym miejscu, że z wnętrza człowieka pochodzą wszelkie złe myśli i czyny. Dlaczego zatem tutaj jest mowa o ręce, nodze czy oku jako powodach do grzechu? Grzech jest konkretnym czynem, do którego popełnienia używane są poszczególne członki. Jest to pewnego rodzaju „pójście na skróty”. Jednak ostatecznie zło zawsze rodzi się w głowie człowieka i to stamtąd należy je usunąć.
podziel się:
Piotr Gryziec OFMConv Absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i Papieskiego Instytutu Biblijnego w Rzymie. Nauczyciel akademicki, tłumacz, bloger. Wykłada teologię Nowego Testamentu w Wyższym Seminarium Duchownym Franciszkanów w Krakowie. Autor kliku pozycji książkowych i licznych artykułów naukowych i popularnych.