Wesele to wyjątkowy dzień nie tylko dla nowożeńców, ale też dla ich rodzin i przyjaciół. Co jednak, gdy panna młoda zaginie? Co wydarzyło się w Kanie Galilejskiej i dlaczego tak mało wiemy o osobach, które powinny być wtedy w centrum? “Kluczem hermeneutycznym może być dla nas Apokalipsa” – pisze o. Piotr Gryziec w rozważaniu na II Niedzielę Zwykłą.
Ewangelia na II niedzielę zwykłą (J 2, 1-11)
W Kanie Galilejskiej odbywało się wesele i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa rzekła do Niego: «Nie mają wina».
Jezus Jej odpowiedział: «Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czy jeszcze nie nadeszła godzina moja?»
Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: «Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie».
Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary.
Jezus rzekł do sług: «Napełnijcie stągwie wodą». I napełnili je aż po brzegi.
Potem powiedział do nich: «Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu». Ci więc zanieśli.
Gdy zaś starosta weselny skosztował wody, która stała się winem – a nie wiedział, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli – przywołał pana młodego i powiedział do niego: «Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory».
Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie.
Opowiadanie o weselu w Kanie Galilejskiej znajdujemy wyłącznie w Ewangelii św. Jana. Czwarty Ewangelista jest także jedynym spośród autorów Nowego Testamentu, który używa określenia „godzina Jezusa” (zazwyczaj jako „Jego godzina” – por. 7,30; 8,20; 13,1). Ostatni z przytoczonych wersetów wyraźnie precyzuje, o jaką godzinę chodzi: „…nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca…” (por. 17,1). Tak więc „godzina Jezusa” to kulminacyjny moment Jego ziemskiej misji: jest to „godzina” Jego Męki, śmierci i zmartwychwstania, kiedy wszystko już „dokonało się” (por. 19,30). Godzina Jezusa wskazuje na nadejście czasów eschatologicznych, których Izajaszowym symbolem jest uczta mesjańska (Iz 25,6; por. Ap 19,9). Wesele w Kanie Galilejskiej, podczas którego Mesjasz zapewnia obfitość najlepszego wina, jest jej „znakiem” (w. 11), czyli zapowiedzią. Rozpoczyna ono tzw. „księgę znaków”, obejmującą rozdziały 2-11.
Liczby w Piśmie Świętym zazwyczaj mają znaczenie symboliczne, dlatego warto zwrócić uwagę, że wesele w Kanie Galilejskiej odbywało się „trzeciego dnia”. W dalszej części drugiego rozdziału, bezpośrednio po opowiadaniu o weselu w Kanie, kiedy to po wypędzeniu kupców i bankierów z dziedzińca świątyni Żydzi domagają się od Niego jakiegoś znaku, Jezus wypowiada bulwersujące ich słowa: „Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzy dni wzniosę ją na nowo” (2,19). W tej scenie także chodzi o znak i o liczbę trzech dni. W kolejnych wersetach (21-22) ewangelista wyjaśnia, że Jezus miał na myśli swoje zmartwychwstanie. Stąd wydaje się słuszne, aby także na to, co się wydarzyło podczas wesela, patrzeć w perspektywie zmartwychwstania i jego skutków.
Kuriozalne jest także to, że Jezus zwraca się do swojej Matki: „Niewiasto!” (w języku współczesnym można by to oddać jako „Kobieto!”). Po raz drugi tym samym słowem zwraca się do Niej z krzyża, kiedy mówi, wskazując na ucznia, którego miłował: „Niewiasto, oto syn Twój” (J 19, 26). Po czym ewangelista dodaje: „Od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie” (J 19,27). Pod krzyżem znowu pojawia się „Niewiasta” i dopełnia się „godzina Jezusa”. Nie ma żadnego starożytnego świadectwa, aby syn zwracał się w ten sposób do swojej matki. Dlatego musimy w tym wołaczu doszukiwać się jakiejś głębszej treści. Symptomatyczne jest także, że w całej perykopie nie ma żadnej wzmianki o pannie młodej. Pojawia się natomiast enigmatyczny pan młody, który „zachował dobre wino aż do tej pory” (w. 10). Ewangelista delikatnie sugeruje, że owym niezwykłym panem młodym jest sam Jezus.
Jeżeli panem młodym jest Jezus, to kto jest panną młodą? Kluczem hermeneutycznym może być dla nas Apokalipsa, w której występuje „niebieskie Jeruzalem” jako „małżonka Baranka” (por. Ap 21,9-10). Niebieskie Jeruzalem jest symbolem wspólnoty zbawionych, natomiast Baranek to oczywiście Jezus zmartwychwstały i uwielbiony. W języku greckim słowo ekklesia, czyli Kościół, jest rodzaju żeńskiego, Kościół jest więc Niewiastą. Stąd można łatwo wywnioskować, że Maryja jako Niewiasta reprezentuje Kościół oczekujący na pełnię czasu, czyli, mówiąc obrazowo, ucztę eschatologiczną, zapowiedzianą niegdyś przez Izajasza.
Jezus napełnia wodą, która stała się winem, puste stągwie kamienne. Puste, a więc bezużyteczne. Daje nowe życie tym bezużytecznym naczyniom. Stągwie kamienne przypominają kamienne tablice Prawa, które nie było zdolne dać Izraelitom zbawienia. Dopiero Jezus czyni stągwie zdolnymi do udzielania nowego życia, stają się one źródłem mesjańskiej radości. Chrystus mówi do sług: „Zaczerpnijcie (z nich)”. To polecenie jest echem Izajaszowej zapowiedzi: „Będziecie czerpać ze zdrojów zbawienia” (Iz 12,3). Jest to zapowiedź czasów eschatologicznych. Jezus przynosi zbawienie i zaprasza na ucztę. Wesele w Kanie to zapowiedź eschatologicznych godów Baranka.