Ewangelia V Niedzieli Wielkiego Postu (J 11,3-7. 17. 20-27. 33b-45) prowadzi nas do Betanii, do domu Łazarza, Marii i Marty – przyjaciół Jezusa. Wszystko, co się tam wydarza, prowadzi do ukazania chwały Bożej. Krok po kroku, przez słowa Ewangelii przeprowadza nas o. Piotr Gryziec.
Umarł Łazarz z Betanii. W Biblii imiona mają istotne znaczenie. Nasz bohater nazywa się Eleazar, czyli „Bóg pomógł”. Rzeczywiście, Jezus Chrystus, który w tym rozdziale Ewangelii św. Jana przedstawia się jako Syn Boży, „pomógł” mu powrócić do życia. Nazwy geograficzne w języku Biblii to także „imiona”. Betania to „dom ubogich”. Łazarz zatem mieszka w „domu ubogich”. Według Starego Testamentu „ubodzy Jahwe” to ta warstwa narodu wybranego, która zawsze była przez Boga uprzywilejowana, ponieważ oni tylko w Nim pokładali swoją nadzieję. Łazarz jest jednym z nich.
Choroba Łazarza nie zmierzała ku śmierci, lecz „ku chwale Bożej”. Do Marty Jezus mówi: „Jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą”. Co rozumiemy przez „chwałę Bożą”? Marta ujrzała chwałę Bożą, kiedy zobaczyła brata żyjącego. Św. Ireneusz z Lyonu napisał, że „chwałą Boga jest człowiek żyjący”. Bóg objawia swoją chwałę w życiu człowieka (!). Wielkość człowieka objawia chwałę Boga. Chwała Boga ukazuje nam Boga działającego na korzyść człowieka. Chwała Boga to znaki Boga obecnego i działającego w historii człowieka.
W pierwszych dziewięciu rozdziałach Ewangelii Janowej Jezus określa siebie tajemniczym tytułem „Syn Człowieczy”. W J 10,36 po raz pierwszy pada wyraźna deklaracja „Jestem Synem Bożym”. Na wieść o chorobie swojego przyjaciela Łazarza, Jezus zapowiada, że w związku z tą chorobą „Syn Boży zostanie otoczony chwałą”. Ten, kto ma władzę nad życiem i śmiercią, jest Bogiem. Wskrzeszenie Łazarza jest zapowiedzią przyszłego zmartwychwstania umarłych.
Marta, a w ślad za nią Maria, wypowiadają swoje przeświadczenie, że gdyby Jezus „był tutaj”, Łazarz by nie umarł. Jezus jest „zmartwychwstaniem i życiem”. Tam, gdzie JEST Jezus, nie ma śmierci. Jezus jest tym, który zapewnia prawdziwe życie. Bóg objawił Mojżeszowi swoje imię: „Jestem, który Jestem” (Wj 3,14). To imię znaczy, że Bóg JEST obecny i działa w historii swojego ludu. Jeśli Bóg jest obecny w życiu człowieka, to ma on prawdziwe życie.
Do tego, aby żyć, potrzebna jest wiara. „Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki”. Wyrażenie „we Mnie” zawiera grecki przyimek eis, który oznacza ruch w kierunku Jezusa. Wiara w Jezusa oznacza całkowite „ukierunkowanie” swojego życia na Niego. Człowiek wierzący nie stoi w miejscu, ale znajduje się nieustannie na drodze wzrostu wiary. Ta droga prowadzi do życia z Chrystusem.
Jezus dwukrotnie okazuje „głębokie wzruszenie”. Jest to wyraz miłości względem Łazarza. Tę postawę Jezusa możemy odnieść do wszystkich ludzi: pokazuje ona, że Jezus nie jest pozbawiony uczuć. Jest człowiekiem w całej pełni, „z krwi i kości”. Jego miłosierdzie wyraża się na zewnątrz także w płaczu. Nie jest to jednak płacz spazmatyczny, lament (klaio), jaki towarzyszył zwykle obrzędom pogrzebowym w Izraelu, lecz cichy płacz (dakryo), pełen serdecznego wzruszenia.
„Wyjdź na zewnątrz”. Bóg poprzez usta Ezechiela mówił kiedyś do narodu: „Oto otwieram wasze groby i wydobywam was z grobów, ludu mój, […] i poznacie, że Ja jestem Pan” (Ez 37,14). Tylko Bóg wydobywa z grobu i przywraca życie. „Rozwiążcie go i pozwólcie mu chodzić”. Grecki czasownik lyo oznacza uwolnienie, w tym kontekście nie tylko uwolnienie od opasek na nogach i rękach, ale także uwolnienie od więzów śmierci. „Pozwólcie mu chodzić”. Chodzenie jest przejawem powrotu do życia, do normalnej aktywności, do oddania chwały Bogu.