jesteś na stronie franciszkanie.pl

duchowość | Chrystus poza schematem | głębia

Chrystus poza schematem | głębia

Zbliżała się pora Paschy. Nic dziwnego, że Jezus przybył do Jerozolimy. Każdy praktykujący Żyd miał obowiązek przybyć na obchody tej uroczystości do Miasta Świętego. Dlaczego? I co wydarzyło się w świątyni? Wyjaśnia o. Piotr Gryziec w rozważaniu na III Niedzielę Wielkiego Postu (J 2,13-25).

Ewangelia na III Niedzielę Wielkiego Postu (J 2, 13-25)

Zbliżała się pora Paschy żydowskiej i Jezus przybył do Jerozolimy. W świątyni zastał siedzących za stołami bankierów oraz tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie. Wówczas, sporządziwszy sobie bicz ze sznurów, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał. Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: «Zabierzcie to stąd i z domu mego Ojca nie róbcie targowiska!» Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: «Gorliwość o dom Twój pochłonie Mnie».


W odpowiedzi zaś na to Żydzi rzekli do Niego: «Jakim znakiem wykażesz się wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz?» Jezus dał im taką odpowiedź: «Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzy dni wzniosę ją na nowo».


Powiedzieli do Niego Żydzi: «Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni?».


On zaś mówił o świątyni swego ciała. Gdy zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus.


Kiedy zaś przebywał w Jerozolimie w czasie Paschy, w dniu świątecznym, wielu uwierzyło w Jego imię, widząc znaki, które czynił. Jezus natomiast nie zawierzał im samego siebie, bo wszystkich znał i nie potrzebował niczyjego świadectwa o człowieku. Sam bowiem wiedział, co jest w człowieku.

 

Ponieważ każdy miał ofiarować w świątyni baranka paschalnego, nic dziwnego, że dziedziniec świątynny pełen był handlarzy oferujących baranki, czy też bankierów zajmujących się wymianą walut. Oczywiście słowo „świątynia”, występujące w tej perykopie, nie oznacza budynku sanktuarium, lecz ogólnie „teren świątynny” obejmujący szereg dziedzińców, otaczających właściwy budynek. 

 

Sytuacja, którą zastał Jezus nie była jakaś wyjątkowa. Proceder handlu zwierzętami na dziedzińcu świątynnym, któremu towarzyszył wielki harmider, odbywał się przy okazji każdego większego święta. Dlaczego zatem Jezus tak agresywnie interweniuje wobec zastanej sytuacji? W ten sposób chce sprowokować obecnych do zadania Mu bardzo zasadniczego pytania: „Jakim znakiem wykażesz się, skoro takie rzeczy czynisz?”. Jezus odpowiada w sposób zagadkowy, a zarazem bulwersujący słuchaczy. „Zburzcie tę świątynię…”. Przecież nie do pomyślenia było, aby Żydzi ośmielili się zburzyć własną świątynię. Miejsce Święte, dom Boga! 

 

Jezus kontynuuje swoją prowokację: „A Ja w ciągu trzech dni wzniosę ją na nowo”. Rzecz jasna, rozmówcy Jezusa zrozumieli Jego deklarację w sposób dosłowny. Dlatego są oburzeni i zdziwieni. Budowli, której postawienie zajęło czterdzieści sześć lat, nie da się wznieść w ciągu trzech dni. Owszem, Pan Bóg stworzył cały świat w przeciągu sześciu dni, ale… no właśnie, czyżby Nauczyciel z Nazaretu („Czy może być coś dobrego z Nazaretu?”) uważał siebie za równego Bogu? Tylko Bóg może czegoś takiego dokonać.  

Św. Jan w swojej Ewangelii często wprowadza tzw. „technikę nieporozumienia”. Jezus posługuje się pewnymi obrazami wziętymi z codzienności i za ich pomocą wskazuje na pewną głębszą rzeczywistość duchową. Taka sytuacja ma miejsce np. w rozmowie z Nikodemem, kiedy Jezus mówi o powtórnym narodzeniu się i dopiero w dalszej części dialogu wyjaśnia, że chodzi Mu o narodziny duchowe przez chrzest, a nie fizyczne (J 3,3-8). Tutaj sam ewangelista wyjaśnia, że mówiąc o świątyni, Jezus miał na myśli swoje ciało, natomiast trzy dni to trzy dni pobytu w grobie do momentu zmartwychwstania.

 

Jezus nazywa zatem świątynią swoje ciało. Świątynia była dla Żydów domem Boga, miejscem Jego przebywania, miejscem obecności Jego chwały. W czasie swojego ziemskiego nauczania Jezus zapowiadał, że świątynia jerozolimska zostanie zniszczona. Nie dokonali tego oczywiście Żydzi, lecz Rzymianie w roku 70 podczas oblężenia Jerozolimy. Od tej pory Jezus – Syn Boży – jest jedyną prawdziwą świątynią, w której mieszka Bóg. Cześć jest oddawana Ojcu „w Duchu i Prawdzie” (J 4,23), czyli w Duchu Świętym i przez Jezusa Chrystusa.   

Znaki, które czynił Jezus, miały prowadzić do wiary tych, którzy je widzieli. Jednak największym znakiem, jakiego dokonał Jezus, było Jego zmartwychwstanie. Dlatego po odejściu Jezusa do Ojca, Jego uczniowie głoszą przede wszystkim Jego zmartwychwstanie. Widzieli Jezusa zmartwychwstałego i dawali o Nim świadectwo.     

Wierzyć w imię Jezusa to w języku biblijnym wierzyć w Niego samego. Wiara w Jezusa według koncepcji św. Jana (podobnie u św. Pawła), jest przylgnięciem do osoby Jezusa, ukierunkowaniem swojego życia na Niego, zaufaniem Jego słowu i budowaniem na tym słowie. W ten sposób sami stajemy się żywymi kamieniami świątyni, którą jest Ciało Chrystusa – Kościół.
podziel się:
Piotr Gryziec OFMConv Absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i Papieskiego Instytutu Biblijnego w Rzymie. Nauczyciel akademicki, tłumacz, bloger. Wykłada teologię Nowego Testamentu w Wyższym Seminarium Duchownym Franciszkanów w Krakowie. Autor kliku pozycji książkowych i licznych artykułów naukowych i popularnych.