W dwudziestym pierwszym rozdziale Ewangelii Mateusza znajdują się kolejne dwie przypowieści Jezusa. Od strony literackiej różnią się nieco od dotychczas omawianych. Wcześniejsze przypowieści Jezusa zaczynały się zazwyczaj od formuły: „Królestwo niebieskie podobne jest do…”. Teraz pojawia się inny wstęp, mianowicie: „Pewien człowiek…”. W podobny sposób („Pewien gospodarz”) rozpoczyna się także kolejna przypowieść następująca zaraz po niej. Jest to tzw. „przypowieść z mianownikiem”. Ten typ występuje najczęściej w Ewangelii Łukasza – pisze o. Piotr Gryziec w rozważaniu do Ewangelii na XXVI niedzielę zwykłą (Mt 21,28-32).
Ewangelia na VII. niedzielę zwykłą (Mt 21, 28-32)
Jezus powiedział do arcykapłanów i starszych ludu: «Co myślicie? Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i rzekł: „Dziecko, idź i pracuj dzisiaj w winnicy”. Ten odpowiedział: „Idę, panie!”, lecz nie poszedł. Zwrócił się do drugiego i to samo powiedział. Ten odparł: „Nie chcę”. Później jednak opamiętał się i poszedł. Który z tych dwóch spełnił wolę ojca?» Mówią Mu: «Ten drugi».
Wtedy Jezus rzekł do nich: «Zaprawdę, powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego. Przyszedł bowiem do was Jan drogą sprawiedliwości, a wy mu nie uwierzyliście. Uwierzyli mu zaś celnicy i nierządnice. Wy patrzyliście na to, ale nawet później nie opamiętaliście się, żeby mu uwierzyć».
„Pewien człowiek miał dwóch synów”. Początek przypowieści jest identyczny w porównaniu do innej przypowieści Jezusa, zwanej popularnie „przypowieścią o synu marnotrawnym” (Łk 15,11). Można by się dopatrywać pewnych analogii w tych dwóch przypowieściach, ale nie będziemy się zajmować tą kwestią. Tutaj chodzi o dwie przeciwstawne postawy obydwu synów: jeden mówi, że pójdzie, a nie idzie; drugi mówi, że nie pójdzie, a idzie (pracować w winnicy). Gdyby tekst biblijny na tym się kończył, sprawa byłaby jasna: moglibyśmy powiedzieć, że jest to przypowieść o posłuszeństwie. Prawdziwe posłuszeństwo (Bogu) objawia się w czynie, a nie w słowach.
Jednak po przypowieści następuje komentarz Jezusa, który zmienia zasadniczo jej perspektywę. W tym miejscu trzeba zwrócić uwagę na to, kto jest słuchaczem tej przypowieści. Dlatego musimy cofnąć się do poprzedniej perykopy: Jezus rozmawia z arcykapłanami i starszymi ludu (w. 23), czyli z tymi, którzy uważali się za pobożnych i sprawiedliwych, w przeciwieństwie do „celników i nierządnic”. Oni nie utożsamiali się z żadnym z synów z przypowieści. Oni, w ich własnym mniemaniu, byliby tymi, którzy powiedzieliby: „Idę” i faktycznie poszliby do winnicy. Niemniej takiej ewentualności przypowieść nie przewiduje.
Jezus wyprowadza swoich słuchaczy z błędu. Jego zainteresowanie zmienia się nagle i wspomina o celnikach i nierządnicach. Nie jest trudno wywnioskować, że syn z przypowieści, który najpierw nie chciał iść do pracy, ale potem – po refleksji – poszedł, reprezentuje właśnie wspomniane kategorie społeczne. Celnicy byli grupą pogardzaną w społeczeństwie żydowskim, ponieważ pełnili służbę na rzecz okupanta – Cesarstwa Rzymskiego, a ponadto zazwyczaj pobierali opłaty wyższe niż te określone przez Rzym. Wynikało to zresztą z systemu fiskalnego, jaki wówczas obowiązywał. Natomiast cudzołóstwo (praktykowane przez kobiety) było bardzo poważnym wykroczeniem, karanym śmiercią. Dla słuchaczy Jezusa wzmianka o celnikach i nierządnicach wchodzących do królestwa niebieskiego była niewątpliwie bluźnierstwem.
Ostatecznie celem Jezusowej przypowieści jest wezwanie do nawrócenia. W ostatnim wersecie (w. 32) występuje czasownik metamelomai, który jest synonimem terminu metanoeo i oznacza zmianę sposobu myślenia. Z ostatniego zdania Jezusa wynika, że arcykapłani i starsi ludu nie zmienili swojego sposobu myślenia i nie uwierzyli Janowi Chrzcicielowi, a później także Jezusowi, który głosił królestwo niebieskie. Natomiast ci, którzy uwierzyli – celnicy i nierządnice – zmienili sposób myślenia, a w konsekwencji swój sposób życia.